Witam,
chcę zapytać kogoś kto ma konto w banku LLOYDS jaki jest czas oczekiwania na otwarcie rachunku ? Orientuje się ktoś ? 20 czerwca b.r. wysłałem pocztą uzupełniony formularz,zatem mija dzisiaj tydzień. Czy zatrudnienie lub brak zatrudnienia ma jakiś wpływ na decyzję banku ?
czas oczekiwania na otwarcie konta w banku LLoyds
Posty: 23
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Cz 27 cze, 2013 14:32
Witam
Nie wiem jak jest z otwarciem konta przez internet i ile czasu to trwa ale z tego co wiem to zatrudnienie ma znaczenie przy otwieraniu konta w Lloyds. Najlepiej trzeba bylo isc osobiscie do siedziby banku i umowic sie na spotkanie osobiscie razem z listem potwierdzajacym zatrudnienie w UK i tak naprawde oni odrazu zalatwiaja sprawe tylko to ze trzeba czekac na karte.
Nie wiem jak jest z otwarciem konta przez internet i ile czasu to trwa ale z tego co wiem to zatrudnienie ma znaczenie przy otwieraniu konta w Lloyds. Najlepiej trzeba bylo isc osobiscie do siedziby banku i umowic sie na spotkanie osobiscie razem z listem potwierdzajacym zatrudnienie w UK i tak naprawde oni odrazu zalatwiaja sprawe tylko to ze trzeba czekac na karte.
anka
Cześć, jestem tutaj nowy
- Posty: 3
- Dołączył(a): So 27 mar, 2010 21:40
Cz 27 cze, 2013 23:13
Panie i Panowie, wyobraźcie sobie, że byłem osobiście w Lloyds. Tam też właśnie dostałem formularz do wypełnienia wraz z zaadresowaną kopertą do placówki banku. Pomyślałem sobie jednak, że szybciej będzie jak pójdę osobiście do banku. Tak też zrobiłem. Zabrałem ze sobą kontrakt potwierdzający moje obecne miejsce zamieszkania. Pan w banku natomiast powiedział, że dokument ten nie jest mi potrzebny i żebym wysłał formularz pocztą bo tak będzie szybciej. Pomyślałem sobie, że ten gość jest niezłym idiotą skoro przyszedłem osobiście załatwić sprawę a on mnie odesłał na pocztę. Argumentem na nazwanie tego właśnie bankowca IDIOTĄ wynika z tego, że dwa dni wcześniej właśnie od niego dostałem owy formularz i instrukcję wypełnienia. Teraz chyba spróbuję w Barcleyu. Niestety
z przymusu a nie z wyboru. Bo zasięgając rady przed wyborem banku ustaliłem, że lepszą ofertę daje LLoyds ( m.in.brak opłaty za posiadanie rachunku oraz wspomniane wyżej profity ubezpieczenia tel.). Dziś jednak minął tydzień, więc jutro przejdę się raz jeszcze z kontraktem, tyle tylko, że do innej placówki Lloyds'a. Jeśli nic nie załatwię to będę zmuszony pójść do Barcley'a...
z przymusu a nie z wyboru. Bo zasięgając rady przed wyborem banku ustaliłem, że lepszą ofertę daje LLoyds ( m.in.brak opłaty za posiadanie rachunku oraz wspomniane wyżej profity ubezpieczenia tel.). Dziś jednak minął tydzień, więc jutro przejdę się raz jeszcze z kontraktem, tyle tylko, że do innej placówki Lloyds'a. Jeśli nic nie załatwię to będę zmuszony pójść do Barcley'a...
tediboyyy
Cześć, jestem tutaj nowy
- Posty: 3
- Dołączył(a): Cz 06 cze, 2013 12:00
Pt 28 cze, 2013 09:01
W Anglii trochę inaczej się załatwia sprawy bankowe niż w Polsce. Np ostatnio jak mojemu mężowi wchłonęło kartę w jakimś bankomacie, poszedł do oddziału a tam posadzili go przed telefonem, zadzwonili na infolinię, żeby zamówił nową.
Odbyło się, jak dla nas Polaków jeszcze nie przyzwyczajonych, w dziwny sposób, ale za to w Polsce pracowałam w banku i wiem jak to w Polsce by wyglądało. Musiałby mój mąż tysiące papierków po podpisywać, na każdym byłaby sprawdzana autentyczność jego podpisów przez co najmniej dwóch pracowników, po czym jakby wyszedł z oddziału, to pracownik by jego dokumenty skanował do centrali, po czym pisał maile do tej centrali, po czym archiwizował podpisane przez klienta dokumenty.
I tak sobie myślę, że ten pracownik może i dlatego Ci powiedział, że będzie szybciej jak wyślesz formularz gdzieś tam, bo może on dotrze bezpośrednio do centrali, tam założą Ci konto i tylko przyjdziesz do oddziału podpisać jakąś umowę, a tak to w oddziale musiałbyś też powypełniać pełno dokumentów, które tygodniami by wędrowały między oddziałem a centralą.
Odbyło się, jak dla nas Polaków jeszcze nie przyzwyczajonych, w dziwny sposób, ale za to w Polsce pracowałam w banku i wiem jak to w Polsce by wyglądało. Musiałby mój mąż tysiące papierków po podpisywać, na każdym byłaby sprawdzana autentyczność jego podpisów przez co najmniej dwóch pracowników, po czym jakby wyszedł z oddziału, to pracownik by jego dokumenty skanował do centrali, po czym pisał maile do tej centrali, po czym archiwizował podpisane przez klienta dokumenty.
I tak sobie myślę, że ten pracownik może i dlatego Ci powiedział, że będzie szybciej jak wyślesz formularz gdzieś tam, bo może on dotrze bezpośrednio do centrali, tam założą Ci konto i tylko przyjdziesz do oddziału podpisać jakąś umowę, a tak to w oddziale musiałbyś też powypełniać pełno dokumentów, które tygodniami by wędrowały między oddziałem a centralą.
KAJkaCK
Rozkręca się
- Posty: 94
- Dołączył(a): Śr 13 lip, 2011 18:58
So 29 cze, 2013 23:04
Jak mu "wchłonęło" w "jakimś" bankomacie to trudno oczekiwać ,żeby pan z okienka wziął sobie przerwę, łom pod pachę i udał się na miasto ratować naszą kartę.
Niezależnie czy sytuacja ma miejsce w Polsce, w Anglii czy na Tahiti, scenariusz będzie wyglądał tak samo - karta pójdzie do zniszczenia, a mąż będzie musiał zadzwonić by zgłosić utratę karty w razie gdyby jakiś właściciel "podejrzanego pojadacza kart" z niej nie skorzystał .
Co innego jak "wchłonie" kartę w bankomacie w środku lub "na ścianie" oddziału, wtedy pan z okienka może takową wyciągnąć i nam oddać..
KAJkaCK napisał(a):W Anglii trochę inaczej się załatwia sprawy bankowe niż w Polsce. Np ostatnio jak mojemu mężowi wchłonęło kartę w jakimś bankomacie, poszedł do oddziału a tam posadzili go przed telefonem, zadzwonili na infolinię, żeby zamówił nową...
.
Jak mu "wchłonęło" w "jakimś" bankomacie to trudno oczekiwać ,żeby pan z okienka wziął sobie przerwę, łom pod pachę i udał się na miasto ratować naszą kartę.
Niezależnie czy sytuacja ma miejsce w Polsce, w Anglii czy na Tahiti, scenariusz będzie wyglądał tak samo - karta pójdzie do zniszczenia, a mąż będzie musiał zadzwonić by zgłosić utratę karty w razie gdyby jakiś właściciel "podejrzanego pojadacza kart" z niej nie skorzystał .
Co innego jak "wchłonie" kartę w bankomacie w środku lub "na ścianie" oddziału, wtedy pan z okienka może takową wyciągnąć i nam oddać..
lucky
Weteran
- Posty: 886
- Dołączył(a): Śr 24 sty, 2007 14:07
- Lokalizacja: www.cham.co.uk
N 30 cze, 2013 12:34
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem po co ten komentarz?
Czy ja pisalam, ze oczekiwalam, zeby ktos mi szedl gdzies do miasta i ta karte wyjmowal z bankomatu?
Napisalam, ze tutaj w UK w oddziale nie pracownik oddzialu przyjal dyspozycje wydania nowej karty, tylko pracownik oddzialu wybral numer infolini, gdzie moj maz zamowil nowa, dzieki czemu trawalo to zaledwie minute (i tak a propos nowa karta przyszla za dwa dni do domu). W Polsce trwaloby to conajmniej pol godziny, bo w Polsce w bankach jest tak dalece rozwinieta papierkologia. O nic wiecej mi nie chodzilo.
Widze, ze tutaj na polnews nie ma co sie odzywac na forach, bo zaraz znajdzie sie madrala, ktoremu wydaje sie, ze cos wie, a tak naprawde przedstawia bardzo niski poziom kultury.
lucky napisał(a):KAJkaCK napisał(a):W Anglii trochę inaczej się załatwia sprawy bankowe niż w Polsce. Np ostatnio jak mojemu mężowi wchłonęło kartę w jakimś bankomacie, poszedł do oddziału a tam posadzili go przed telefonem, zadzwonili na infolinię, żeby zamówił nową...
.
Jak mu "wchłonęło" w "jakimś" bankomacie to trudno oczekiwać ,żeby pan z okienka wziął sobie przerwę, łom pod pachę i udał się na miasto ratować naszą kartę.
Niezależnie czy sytuacja ma miejsce w Polsce, w Anglii czy na Tahiti, scenariusz będzie wyglądał tak samo - karta pójdzie do zniszczenia, a mąż będzie musiał zadzwonić by zgłosić utratę karty w razie gdyby jakiś właściciel "podejrzanego pojadacza kart" z niej nie skorzystał .
Co innego jak "wchłonie" kartę w bankomacie w środku lub "na ścianie" oddziału, wtedy pan z okienka może takową wyciągnąć i nam oddać..
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem po co ten komentarz?
Czy ja pisalam, ze oczekiwalam, zeby ktos mi szedl gdzies do miasta i ta karte wyjmowal z bankomatu?
Napisalam, ze tutaj w UK w oddziale nie pracownik oddzialu przyjal dyspozycje wydania nowej karty, tylko pracownik oddzialu wybral numer infolini, gdzie moj maz zamowil nowa, dzieki czemu trawalo to zaledwie minute (i tak a propos nowa karta przyszla za dwa dni do domu). W Polsce trwaloby to conajmniej pol godziny, bo w Polsce w bankach jest tak dalece rozwinieta papierkologia. O nic wiecej mi nie chodzilo.
Widze, ze tutaj na polnews nie ma co sie odzywac na forach, bo zaraz znajdzie sie madrala, ktoremu wydaje sie, ze cos wie, a tak naprawde przedstawia bardzo niski poziom kultury.
KAJkaCK
Rozkręca się
- Posty: 94
- Dołączył(a): Śr 13 lip, 2011 18:58
Posty: 23
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości