Hej!

Witam wszystkich, wie ktos moze czy w Newcastle/Gateshead /Sunderland jest jakis Polak/ Polka w citizen advice ?

Mianowice chodzi mi o to ze zatrudnilam sie w pewnej restauracji w Newcastle. Prace zaczelam w listopadzie jakos tak pod koniec, pracowalam az do dnia wczorajszego, ale niestety musialam zrezygnowac poniewaz pan x nie placil mi za moja prace.
Mam lat 18, nie ucze sie, tylko pracuje. moja stawka wynosila 5.15f na godz. gdzie o tym fakcie dowiedzialam sie jakies 2 tyg o rozpoczeciu pracy. Nie otrzymalam ani umowy o prace, ani payslipow, ani co gorsza moich pieniedzy,dowiedzialam sie ze nie mial prawa dac mi takiej stawki gdzyz moze i moj wiek jest "studencki" ale studentem nie jestem i on o tym fakcie doskonale wiedzial. kazda proba rozmowy konczyla sie na tym ze " nie mam teraz czasu przyjdz pozniej" badz umowil sie ze mna i znikal gdzies.. po prostu wychodzil z restauracji. Ogolem przepracowalam 83h a pieniedzy dostalam tylko 260f gdzie musialam chodzic i o te pieniadze sie prosic, Zwolnilam sie wczoraj bo poprostu mialam juz tego dosyc. mieszkam w Sunderlandzie i niestety musze placic za dojazdy metrem 4.50 dziennie jak wiecie. praca jest w rozne dni wiec nie oplacalo mi sie kupic tygodniowego biletu, a to co dostalam praktycznie wydawalam na bilety.. wiec jak sami widzicie sytuacja nie ciekawa , ale to nie koniec historyjki, skontaktowalam sie z nim wczoraj proszac o wyplacenie reszty pieniedzy, niestety dostalam dosc nieprzyjemnego sms'a z odpowiedzia ze nie wyplaci mi moich pieniedzy bo wdlg niego jestesmy rozliczeni, mam wszystkie godziny dokladnie rozpisane, mam swiadkow ze tam pracowalam, pozatym jest tam monitoring.. ale do czego zmierzam, odpisal mi rowniez ze nie dalam mu tygodniowego wypowiedzenia, lecz o takim fakcie nie poinformowal mnie kiedy zaczynalam prace,pozatym na jakiej podstawie mialam mu dac wypowiedzenie jesli nie dostalam obiecanego kontraktu jednym slowem miala byc to praca legalna itp. a wyszlo na to ze nie mialam ani umowy, ani payslipow, ani zadnego ubezpieczenia, po prostu tak zwane "na czarno" gdyby zdazyl sie jakis wypadek, nie wiem czy mialabym prawo ubiegac sie o jakis odszkodowanie (kto by za to ponosil koszty?), raczej szczerze watpie, wiem ze nie jestem jedyna osoba ktora zostala tak potraktowana przez niego..

Dowiedzialam sie od znajomych ze mam isc bezposrednio do citizen advice i zalatwic ta sprawe, niestety moj angielski nie jest perfekcyjny ani nawet dobry.. dogaduje sie ale boje sie ze w takim urzedzie moge sobie nie poradzic. dlatego moje pytanie brzmi czy ktos mial podobny przypadek, i moglby mi polecic jakas polska prawnik, badz zna ktos rodaka pracujacego w citizen advice ? bede bardzo wdzieczna za kazda odpowiedz.


Napisze tez nazwe restauracji oraz imie tego "pracodawcy" aby chociaz w jakims stopniu pomoc wam uniknac takiej sytuacji. moze komus pomoze moj post albo chociaz uchroni przed takimi problemami jak ja mam

Lau's Buffet King w Newcastle http://www.lausbuffetking.co.uk/ Wlasciciel ma na imie Gordon

ps. przepraszam za nie uzywanie polskich znakow ale nie mam polskiej klawiatury.

Pozdrawiam serdecznie!

w Gateshead jest polski prawnik, który zajmuje się prawem pracy.

W anglii wyplata jest uzależniona od wieku a nie od tego czy sie uczymy. wlasnie dlatego aby sklonic młodych do edukacji

zapomnialam dodac ze na poczatku gdy dogadywalismy szczegoly, powiedzial mi ze bede miec normalnie 6.50/h a pozniej powiedzial ze i tak da mi troche wiecej. a skonczylo sie na 5.15 o czym dowiedzialam sie przy 1 "wyplacie" czyli po okolo 2 tyg. pracy