Śr 27 sie, 2008 02:24
A ja mowie prosto z mostu spierd...aj i mam spokoj. Zwolnic nie zwolnia bo zawsze i tak zrobie co do mnie nalezy(a za kogos lub na kogos robic nie bede) a nawej jesli to znajde inna robote ale za kare to ja do Angli nie przyjechalem i zapier...c nie mam zamiaru. Jesli raz pokazesz ze moga toba pomiatac i ci dokladac roboty to juz po tobie. Kiedys pracowalem w fabryce(2 tyg. sam sie zwolnilem), Polacy tam traktowani jak zwierzeta. Tylko szybciej, szybciej jak w obozie. Postawili mnie na maszyne po tyg. bo niby po ang. troche umiem. Przyszedl menadzer i zaczal podkrecac maszyne. Po 2 min. idzie do mnie i pyta sie czego maszyna idzie pusta - a czy ja ci wygladam na konia?? Zwolnij maszyne to pujdzie zaladowana i tyle:) Tylko nie pokazuj ze umiesz - angol czy ciapaty tez umie tak szybko jak my ale jak mi to kiedys powiedzial znajomy angol - Stupid is, stupid do!!! Teraz nie wazne gdzie pracuje jak widze ze mi chca dolozyc roboty to od razu gadam ze ich chyba du..a boli. Moze i jest klotnia ale wierzcie mi zaczna na was inaczej patrzec i sie z wami jako tako liczyc. Tylko sie nie zgadzajcie!!!
[ Dodano: Sro 27 Sie, 2008 11:46 ]
Własnie podziękowałem agencji za prace. Wysłali mnie dzisiaj do firmy która przewozi meble. Miałem jechać gdzieś tam(juz nie pamietam, mam prawko C na dostawcze się znaczy) jako kierowca. Przychodze do firmy, wsiadam za kółko no i jedziemy. Już na pierwszym skrzyzowaniu okazało się że auto ma niesprawne hamulce(7.5 tony pełen ładunek). Mówie do klijenta który jechał ze mną że coś nie tak z hamulcami a on robi ze mnie idiotę że mnie nie rozumie o co mi chodzi. Więc zawracam no i wtedy okazuje się że jednak mnie rozumie. Woła szefa całej firmy i gada mu że ten piepszony Pol nie chce jechać bo hamulce są soft(ja mu że pompa nawaliła i nie trzyma ciśnienia). Szef podjeżdza nówką BMW 7 wsiada za kółko dostawczego i mówi że wszystko oki. Ja mu że jak oki to nich jedzie sam bo ja do więźienia za swiadome spowodowanie wypadku siedzieć nie będę. No to mi gada idź do domu. Myślałem że to jakiś tam menadzer transportu więc idę do głównego menadzera i słyszę jak nawija przez tel. że dostaw dzisiaj nie zrobią. Próbuję mu wytłumaczyć że to jest niebezpieczne bo jak coś mi wyskoczy na ulicy to pewna masakra, nie dam rady go zatrzymać a on że jak tak to mam isć do domu a oni juz mają nowego kierowcę(gów..no prawda, przecież słyszałem) Żaden angol im nie pojedzie tym heblem więc chcieli wykorzystać mnie. Czasmi trza się postawić a praca jak to praca, dzisiaj jest, jutro nie ma a pojutrze się znów znajdzie. Im się wszystkim wydaje że jest nadal 2004 i Polak to biały murzyn, piepszone głąby. Pozdro