Śr 29 maja, 2013 11:42
Wow, szczerze powiedziwaszy jestem pozytywnie zaskoczony tak mala iloscia postow typu "aborcja to smierc a kazdy kto jej dokonuje jest glupi!". Wyglada na to, ze Polacy na Wyspach sa bardziej liberalni niz nasi rodacy w Ojczyznie. Ostatnie badania dowiodly, ze dziecko w zasadzie do momentu narodzin zyje w znieczuleniu bedac w brzuchu matki, tak wiec nie rozpatrywalbym aborcji jako smierci w sposob fizyczny. Jak dla mnie jest to strata w sensie psychicznym - to moglo byc moje dziecko, moglo byc wspanialem, moglem(am) je bardzo kochac. Jednak aborcja jednego zarodka prowadzi do powstania innego, ktore moze byc nie zaistnialo bez usuniecia poprzedniej ciazy. Jest to wiec swego rodzaju wymiana, a wedlug mnie o tym powinni decydowac rodzice (moze troszke bardziej matka, bo to ona nosi plod). Jedyne co mnie wqrza to komentarze ludzi, ktorzy chcieliby zmusic zgwalcona kobiete do donoszenia ciazy. Ja wyobrazam sobie to tak:
Idzie para ulica, trzymaja sie za rece, spotykaja znajomych, ktorzy dostrzegaja ze kobieta jest w ciazy.
- hej, o gratulacje, bedziecie mieli dzidziusia!
na to oni - nie, to tylko z gwaltu, planowalismy dziecko, ale zostalam zgwalcona, wiec teraz musze donosic, dziecko oddamy do adopcji zaraz po tym jak sie urodzi.
- no tylko, zeby Cie nie zgwalcili znowu po tej ciazy, bo w koncu nie uda Wam sie miec wlasnego dziecka...
Dla mnie ta sytuacja jest az tak absurdalna, ze chyba bym rozszarpal takiego polityka zmuszajacego moja dziewczyne do donoszenia ciazy z gwaltu w hipotetycznej sytuacji. Przytulac sie do niej przez 9 miesiecy, majac swiadomosc, ze nosi w sobie pamiatke bo czyms tak starsznym, czyms czego tak bardzo oboje nienawidzimy! Jak dla mnie to tragiczna perspektywa, nie wiem co by sie dzialo w naszych glowach...