Strona 2 z 2

PostNapisane: Pt 05 sty, 2007 14:09
przez dziadzia
Dlugo nie jest ale wez pod uwage,ze drugie tyle o ile nie dluzej(wprowadzili sporo utrudnien i strasznie sprawdzaja-moja kolezanka czeka juz 2 miesiace)trzeba czekac na rozpatrzenie Child Benefit(bez numeru CHB nic dalej nie zalatwisz).A trzeba wynajac mieszkanie i za cos zyc.Oprocz tego pierwsza wyplata dopiero po 2 tygodniach.Nie jest to wszystko proste chociaz z drugiej strony ze wszystkim mozna sobie poradzic jak sie chce. :D

PostNapisane: Pt 05 sty, 2007 20:24
przez magda82
ja uwazam ze sam musisz odpowiedziec sobie na to pytanie czy warto jechac czy nie ! ale dam ci dobra rade jesli masz w polsce kuroniowke albo najnizsza krajowa nie zastanawiaj sie ani minute pakuj manatki i lap okazje puki masz ja tak zrobilam i nie zaluje a tez mam dzieci i meza ale dajemy rade i w dwa lata dorobilam sie tyle ile w polsce moglabym marzyc przez 10 lat i tak bym tego nie miala z kuronowki albo z najnizszej krajowej....pozdro

Dzieki

PostNapisane: So 06 sty, 2007 11:13
przez DarRo
Bardzo wam dziękuje za wszelkie rady! widze że Polacy na emigracji pomagają sobie i sa lepsi dla siebie niż ci w kraju. Jeszcze raz wszystkim bardzo dziekuje !!!

PostNapisane: So 06 sty, 2007 12:26
przez rafal20ncl
daro i tu sie pomyliles ....

PostNapisane: So 06 sty, 2007 13:38
przez Scofield
to zalezy od ludzi, na kogo trafisz ;)

PostNapisane: Pn 08 sty, 2007 14:46
przez Mietkor
to prawda wszystko zależy od człowieka i od jego nastawienia do życia czy chce tylko brać ale czy też dawać JEdno jest pewne , żę dobro też potrafi wracać!!!! Więc przekazujmy sobie ten dobry gest nie tylko w kościele przez ten ułamek sekund ale tak wogóle.Ale byłaby sielanka??? ::wales ::wales

PostNapisane: Pn 08 sty, 2007 15:57
przez bary
..tak dobro wraca i to niemalze zawsze(z malymi wyjatkami)klapsem w twarz.

PostNapisane: Pn 08 sty, 2007 21:01
przez Mietkor
coś mi się wydaje że jak za dobro ''dostałeś w twarz'' to musiało się przytraffffffffffffffffffffffffffffffić coś złego w między czasie ale ty nawet nie wiedziałes że to było złe dla kogoś lub czegoś i tak jak w przesyłaniu wiadomości internetowych wyminęło sie to gdzieś w drodze.ale to juz taka filozofia że uznajmy że trudno może i z tego' 'klapsa' 'nalezy sie cieszyć bo jakas reakcja jednak nastąpiła . są niestety ludzie na tym świecie, że jezeli jestes zadowolony to i tak znajda to coś abyś nie był pozdrawiam z optymistycznym akcentem :lol: ::piwo

PostNapisane: Pn 08 sty, 2007 21:30
przez bary
Mietkor-nie mam zamiaru Cie przekonywac,gdyz:tak rozumujac,sam sie przekonasz...
Pozdrawiam blogo nieswiadomy.

PostNapisane: Wt 09 sty, 2007 00:06
przez Mietkor
Bary powiem krótko ludzie w moim życiu wiele mi" figlów"sprawiło a jednak dalej jesli tylko mogę i potrafię komuś pomóc to poprostu robię.najlepszą satysfakcją jest samozadowolenie.I zawsze wychodzę z założenia" NIE MA TEGO ZłEGO CO NA DOBRE SIę ZAMIENIA"pozdrawiam człowiek ciągle zdobywający doświadcz ::wales :blahblah: enia

PostNapisane: Wt 09 sty, 2007 10:50
przez yeri
widzisz Mietkor bary to nasz nadworny sceptyk :D On zawsze marudzi i wszystko przedstawia w zlym swietle, ale w gruncie rzeczy to dobry facet :D zobacz ile razy pomogl, a to co na forum to napewno nie wszystko...On jednak wierzy w ludzi, ale pewnie zawiodl sie wiele razy. Tak to juz jest...
Pozdrawiam Cie bary :)

PostNapisane: Wt 09 sty, 2007 17:02
przez bary
Mylisz sie Yeri w swojej ocenie,gdyz nie jestem sceptykiem lecz trzezwo patrzacym na swiat i ludzi.Pomagac lubilem i bede lubil bez wzgledu na to co ktos sobie pomysli,czy jak postapi wobec mnie.Napisalem jedynie,jak jest.Nie moja wina jest to,ze prawda bywa czasami nawet wulgarna.
Nie dbam o wyroznienia typu pomogl...bo to nie o to chodzi,chodzi o to,zeby byc czlowiekiem dla czlowieka bez przywdziewania masek,bez startowania z pozycji:mi sie nalezy,musisz,jak mozesz nie miec czasu itp.itd.
Pozdrawiam wszystkich.
::wales

PostNapisane: Wt 09 sty, 2007 19:56
przez bikemario
Kurcze! Nie załamujcie mnie. Mam identyczną sytuację. Spróbujcie czasami pocieszyć, nawet jeśli mielibyście skłamać.
Na szczęście lubię hardcorowe wyzwania. :twisted:
Sam się pocieszam chociaż nie mam pojęcia jak tam jest. 8)
Mam nadzieje , że niedługo na mnie przyjdzie kolej,
Jest tylko mały problem. Pracy jeszcze nie mam :roll:
Może ktoś ma jakiś etacik dla foklifta? :oops:
Pozdrawiam wszystkich ::wales

PostNapisane: Wt 09 sty, 2007 20:23
przez bary
Zasmuce Cie:nie jest tak latwo zapewnic sobie prace(pewna i dobra)z Polski.Niektorym sie to udalo,ale to niektorym.
Pracy niestety nalezy szukac tutaj na miejscu odmawiajac sobie na frykasow i wspolnych wypadow na browarek,bo "wyspiarze"sa anemiczni i nigdzie sie nie spiesza,jesli posuniesz sie do poganiania;zapomnij o sukcesie.
Najlepiej podchodzic do sprawy bez emocji...oj przechodzilem wlasnie i pomyslalem,ze moze zapytam,czy nie potrzebujecie...Dadza aplikcje,czyli wielkie nic albo cos.
Wypelniasz w domu(chyba,ze rozmawiasz z kims,kto ma cos do powiedzenia) i przychodzisz na "rozmowe"z osoba odpowiedzialna za zatrudnienie.Zapytasz,jak to,przeciez nikt Cie tam nie wzywal i skad masz niby wiedziec kto jest tam zatrudnieniowcem.Odpowiem;dowiedz sie,zaobserwuj,bo to jest wazne,kiedy nie chcesz czekac.
Rozmowe zacznij mniej wiecej w ten sposob;wiesz slyszalem o waszej firmie wiele dobrego i pomyslalem,ze fajnie byloby tu pracowac,bo czekam wlasnie na odpowiedz z firmy...ale wolalbym robic to,co najbardziej umie i lubie.

PLAKAC SIE CHCE

PostNapisane: N 28 sty, 2007 00:56
przez paulina_koala
Plakac sie chce co wy tu wypisujecie 1200 niech 1500 mieszkanie bedzie ok 500 funtow rachunki telefon bilety komunikacji miejskiej jakies jedzenie nie najgorsze i nienajgorzej przetworzone...nie bedzie lekko jak zona nie bedzie pracowac, wydaje mi sie ze chcialbys jeszcze cos odlozyc jak opuszczasz rodzinny kraj. Zalezy jakie potrzeby ma twoja rodzina co jecie ile chcecie wychodzic z mieszkania, co wam potrzebne. Ale za te pieniadze bedziecie musieli sie z kazdym funtem liczyc, takie jest moje zdanie a na zasilki i inne trzeba poczekac nie zawsze dostaje sie tez tax credits.