help napisał(a):Dzieki za odzew.
Ale prosze, zastanowcie sie, czy kartki do rodzicow i komputery w szkole to wszystko, czego dziecko potrzebuje?
Dlaczego jestescie takie bezkrytyczne i zapatrzone w szkole angielska, negujac wszystko, co polskie?
Jezeli planujecie zostac tu na stale, to jak widzicie przyszlosc Waszych dzieci? Chyba chcecie dla nich lepszego zycia, prawda?
A jezeli chciecie wracac do Polski, czy zdajecie sobie sprawe, ze dziecko bedzie mialo ogromne zaleglosci w stosunku do polskich rowiesnikow.
Zgadzam sie, angielskie szkoly sa nowoczesne, swietnie wyposazone, z wypracowanymi swietnymi metodami kontaktow z rodziciami. Ale czy wszyscy polscy rodzice wiedza, o czym szkola ich informuje?
Jezeli uwazasz, ze angielski system edukacji jest taki swietny, to powiedz mi, dlaczego Doradca Finansowy w duzym banku uzywa kalkulatora, zeby obliczyc 5% ze 100 tys. funtow? Dlaczego, wedlug niedawnych badan, przecietny 12-letni Anglik potrafi wymienic 2 kontynenty? Dlaczego nie ucza sie jezykow obcych? Takich przykladow mozna by mnozyc, ale nie o to chodzi.
Nie mam zamiaru robic rewolucji, ale chcialabym, zeby polskie dzieci zdobywaly wiedze i umiejetnosci, ktore dadza im dobry start w przyszlosci (niezaleznie, czy w Polsce, czy w Anglii). Chcialabym pomoc tym dzieciom, ktore czuja sie zagubione w nowej rzeczywistosci, a nie maja sie do kogo zwrocic o pomoc.
Jezeli Twoje dziecko/dzieci nie maja zadnych problemow, to swietnie. Gratuluje! Moj post nie jest wiec skierowany do Ciebie.
P.S. Moje obserwacje na temat szkoly angielskiej oparte sa na trzyletnim pobycie tu, pracy w szkolach w charakterze wolontariusza, kontaktach bezposrednich z dziecmi i rodzicami polskiego pochodzenia, mieszkajacym tu. Bardzo prosze o konstruktywne uwagi, a nie o pelne jadu i zlosliwosci przytyki, poniewaz jest to powazny problem.
I NAJWAZNIEJSZE: Nie szukam pracy. Robie to bezplatnie i dobrowolnie.
Proszę Pani, to, że Pani ma wyższe wykształcenie już jest ocena sama w sobie polskiego systemu edukacji.
Jeżeli chcesz wypowiadać pseudo-intelektualne oceny zagranicznego systemu nauczania i tłuc ludziom do głów głupoty, to bym prosił o więcej przykładów merytorycznych. Straszenie młodych matek, nie jest dobrym pomysłem. Widzę, że nie jesteś 'pasjonatką', skoro porównujesz tylko dwa systemy nauczania, Polski i Brytyjski. Polska ma postkomunistyczne system nauczania, który się na szczęście zmieniają (stara-nowa matura).
Cały blok wschodni kształcił się na podobnych zasadach, niestety to nam pozostało po komuniźmie. W tym samym czasie kraje zachodnie (Australia, Austria, Wielka Brytania, USA - jako przykłady), doszły do wniosku, że nie można ograniczać dzieci. Szkoła powinna odnajdywać pasje, zainteresowania, lub po prostu pomagać się dzieciom kształcić i TO jest naukowo udowodnione, że daje lepsze rezultaty.
Dla Ciebie, polskiej nauczycielki, dziwne jest to, że poziom wiedzy jest tutaj mniejszy. Proszę jednak zapomnij o uprzedzeniach i oceń realnie i obiektywnie ten system. Nie wprowadza się go na całym świecie (rozwiniętym), dlatego, że jest zły. Gdyby lepsi inżynierowie, lekarze, menadżerowie powstawali z postkomunistycznych systemów nauczania, USA dawno by przekształciło swoje szkoły.
Człowiek, który jest w szkole o ogólnym kierunku nie musi wiedzieć jak rozmrażają się biedronki, lub jakie są białka w naszym organizmie. Nie musi rozróżniać pod mikroskopem dwóch typów bakterii, żeby dostać minimalną ocenę. Przez całą szkołę podstawową i liceum młodzież się po prostu niszczy. Wychodzi nam 'ciemna masa' ludzi, którzy mają wiedzę z wielu dziedzin w zakresie, który nie tworzy z nich specjalistów i nie wiedzą czy iść na studia .. czy nie iść, jak iść to gdzie? Wszyscy zestresowani, bo muszą się uczyć godzinami. Nikt nie patrzy się czym interesuje się uczeń, nawet jak się interesuje, to nie ma na to czasu bo jest tyle innych przedmiotów i starego dobrego 'wkuwania' - czyli zaśmiecania mózgu niepotrzebnymi tematami. Osoby zatrzymujące się na niższych poziomach nauczania nie muszą wiedzieć, jaki jest największy szczyt Beskidów. Pracując w fabrykach, lub małych biurach nie jest to potrzebne.
OK może odnośnie studiów wyższych ....
Polskie szkoły kształcą świetnych informatyków.
USA/GB kształcą świetnych specjalistów ds. sieci (dział informatyczny), administratorów systemów windows itp.
Polskie szkoły kształcą świetnych lekarzy.
USA/GB kształcą świetnych dentystów, chirurgów itp.
U nas studia specjalizują ludzi po 3-4 latach. W Polsce każdy informatyk kończący studia potrafi 1500 niepotrzebnych rzeczy. Każdy lekarz, przez pierwsze 5 lat uczy się medycyny ogólnej. Dlatego, my jesteśmy gorsi - nie specjalizujemy się. Polacy, którzy osiągają sukcesy na międzynarodowej arenie najczęściej na przekór nauczycielom i rodzicom próbowali rozwijać swoje pasje. Myślisz, że gdyby Kubica został w Polsce - kiedykolwiek jeździłby na F1? Chłopak lubił gokarty i na szczęście jego ojciec to dostrzegł i pomógł mu się w tym kierunku rozwijać (i wyjechał do Włoch :-). Tak właśnie powinna działać szkoła, pomagać, pokazywać kierunek ... a jeżeli uczniowi się spodoba i nim podąży, będzie w tym świetny.
Ja jestem przeciwnikiem, wysyłania dzieci na takie kursy, aby je niszczyć. Osoba, która to oferuje jest niedoświadczonym przykładem złego systemu nauczania. Nie obrażając Pani w żaden sposób, ale to jest inna rzeczywistość. Wielka Brytania jest bardziej rozwiniętym krajem niż polska i widać to właśnie w systemie nauczania. W życiu człowieka młodego nie chodzi o to, że do godziny 21:00, martwił się szkołą (tak jak to bywa w polskich liceach).
Odnośnie przykładów, czemu Doradca Finansowy użył wtedy kalkulatora nie wiem, trzeba się go było po prostu spytać. Znam informatyków, lekarzy z UK, kształconych tutaj całe życie - w swoich dziedzinach (specjalizacjach) są na takim samym poziomie jak my, lub czasami lepsi. Lecz nie mają niepotrzebnej wiedzy w głowach i szli 'lżej' przez życie niż my.
Znam także ludzi po 'marketingu i zarządzaniu' w polsce, którzy nie wiedzą co chcą robić w życiu.
pozdrawiam,