Strona 1 z 4

Program pomocy dla polskich uczniow w North East

PostNapisane: Wt 20 mar, 2007 18:08
przez help
Witam,
Jestem doswiadczona nauczycielka z Polski, zaniepokojona sytuacja polskich dzieci w szkolach w North East, ich aktualnymi wynikami w nauce i perspektywami zawodowymi w przyszlosci. Opracowuje autorski program pomocy dla polskich uczniow w North East. Szukam kontaktow z rodzicami dzieci uczacych sie w szkolach naszego regionu.

Chodzi o kontakt ze mna w postaci:
1) wypelnienie ankiety na temat Panstwa dziecka w szkole: tego, czy ma jakies klopoty w szkole (jezyk angielski, inne przedmioty, problemy z rowiesnikami, komunikowanie sie z nauczycielami, egzaminy, czy ma jakas dodatkowa pomoc jesli chodzi o jezyk angielski, ulatwienia na egzaminach w postaci slownika ang-pol lub tlumacza itp);
2) wypelnienie ankiety na temat Panstwa kontaktow ze szkola: nauczycielami i dyrekcja, a takze na temat, jak Pan/Pani pomagaja dziecku w nauce, w jakim zakresie moga pomoc, czego oczekuja od szkoly, czego Panstwa dziecko potrzebuje, zeby osiagac w angielskiej szkole wyniki na miare jego mozliwosci i aspiracji;
3) inne formy kontaktu tzn. zapytania mailowe itp;
4) kontaktowanie mnie z innymi rodzicami.

Bardzo prosze o odpowiedz na mojego maila: helpunek@wp.pl
Z gory dziekuje za powazne potraktowanie zagadnienia.

Re: Program pomocy dla polskich uczniow w North East

PostNapisane: Wt 20 mar, 2007 22:32
przez Duende
help napisał(a):Witam,
zaniepokojona sytuacja polskich dzieci w szkolach w North East, ich aktualnymi wynikami w nauce i perspektywami zawodowymi w przyszlosci.


A co konkretnie Cie zaniepokoilo?

PostNapisane: Wt 20 mar, 2007 23:04
przez dziadzia
Wlasnie, co Cie konkretnie zaniepokoilo?Bo z tego co ja sie orientuje to dzieci w tutejszych szkolach maja duzo lepiej niz w polskich szkolach.Tutaj przede wszystkim szkola jest odpowiedzialna za nauke dzieci,pomoc dzieciom w nauce i nie tylko wiec nie bardzo rozumiem o co chodzi.Jezeli chodzi o slowniki i tlumacza to nie jest to raczej potrzebne dzieciom i raczej w ostatecznosci jest wzywany tlumacz i bardzo dobrze.Tak sie sklada,ze dzieci bardzo szybko sie aklimatyzuja w tutejszych szkolach i szybko ucza sie jezyka (jak na dzieci przystalo) przebywajac kilka godzin dziennie wsrod angielskich rowiesnikow i o to chyba chodzi bo nie jestesmy w Polsce tylko w Anglii,prawda?A jeszcze dwie rzeczy jezeli dziecko ma problemy z rowiesnikami to szkola sie tym zajmuje i jestesmy informowani na biezaca i o wszystkim.A jezeli jest jakis problem powazniejszy to szkola nas wzywa na spotkanie zeby to omowic. Pozatem jezeli dziecka nie ma w w szkole(bez wczesniejszego powiadomienia przez Rodzicow) to szkola wysyla tego samego dnia pismo do Rodzicow z informacja.Jest wiele ciekawych rozwiazan o ktorych polskiej oswiacie sie nie snilo. :D

PostNapisane: Wt 20 mar, 2007 23:38
przez Elf
Z uwagi na brak odzewu na mojego e-maila wnioskuje,ze goraczkowo poszukujesz zajecia w szkole.
:-( trudne to jednak bedzie,zwlaszcza z polskim podejsciem do kwestji nauczania,gdyz prezentujesz typowo polskie metody,poniewaz mowa o tlumaczu lub slowniku to;skromnie mowiac:nieporozumienie.
W tutejszych szkolach dzieci nasze maja zapewniona pomoc edukacyjna(dodatkowe godziny dziecko-nauczyciel) i jak przystalo na chlonne umysly;blyskawicznie sie ucza.
Pozdrawiam :cheer:

PostNapisane: Śr 21 mar, 2007 11:55
przez help
Dzieki za odzew.
Ale prosze, zastanowcie sie, czy kartki do rodzicow i komputery w szkole to wszystko, czego dziecko potrzebuje?
Dlaczego jestescie takie bezkrytyczne i zapatrzone w szkole angielska, negujac wszystko, co polskie?
Jezeli planujecie zostac tu na stale, to jak widzicie przyszlosc Waszych dzieci? Chyba chcecie dla nich lepszego zycia, prawda?
A jezeli chciecie wracac do Polski, czy zdajecie sobie sprawe, ze dziecko bedzie mialo ogromne zaleglosci w stosunku do polskich rowiesnikow.
Zgadzam sie, angielskie szkoly sa nowoczesne, swietnie wyposazone, z wypracowanymi swietnymi metodami kontaktow z rodziciami. Ale czy wszyscy polscy rodzice wiedza, o czym szkola ich informuje?
Jezeli uwazasz, ze angielski system edukacji jest taki swietny, to powiedz mi, dlaczego Doradca Finansowy w duzym banku uzywa kalkulatora, zeby obliczyc 5% ze 100 tys. funtow? Dlaczego, wedlug niedawnych badan, przecietny 12-letni Anglik potrafi wymienic 2 kontynenty? Dlaczego nie ucza sie jezykow obcych? Takich przykladow mozna by mnozyc, ale nie o to chodzi.
Nie mam zamiaru robic rewolucji, ale chcialabym, zeby polskie dzieci zdobywaly wiedze i umiejetnosci, ktore dadza im dobry start w przyszlosci (niezaleznie, czy w Polsce, czy w Anglii). Chcialabym pomoc tym dzieciom, ktore czuja sie zagubione w nowej rzeczywistosci, a nie maja sie do kogo zwrocic o pomoc.
Jezeli Twoje dziecko/dzieci nie maja zadnych problemow, to swietnie. Gratuluje! Moj post nie jest wiec skierowany do Ciebie.
P.S. Moje obserwacje na temat szkoly angielskiej oparte sa na trzyletnim pobycie tu, pracy w szkolach w charakterze wolontariusza, kontaktach bezposrednich z dziecmi i rodzicami polskiego pochodzenia, mieszkajacym tu. Bardzo prosze o konstruktywne uwagi, a nie o pelne jadu i zlosliwosci przytyki, poniewaz jest to powazny problem.
I NAJWAZNIEJSZE: Nie szukam pracy. Robie to bezplatnie i dobrowolnie.

PostNapisane: Śr 21 mar, 2007 13:04
przez dziadzia
Rozumiem,ze chcialabys napakowac do glowy cala mase wiedzy(tak jak sie to robi w szkolach polskich)?Anglikom sie nie chce uczyc,a to juz jest raczej wina wychowania w domu a nie szkoly.A tak sie sklada,ze moje dzieciaki opowiadaja co sie dzieje w szkole zreszta tak samo robily w Polsce wiec moge porownac jeden i drugi system edukacji.I wierz mi polski system edukacji wypada gorzej.A tak na marginesie to moje dzieciaki wiedza ile jest kontynentow i maja wiedze duzo wieksza od angielskich dzieci,a wiesz dlaczego, bo sie interesuja roznymi dziedzinami wiedzy. :D

program pomocy moim zdaniem ok

PostNapisane: Śr 21 mar, 2007 15:51
przez monika
uwazam ze help ma racje ,calkowicie popieram jej projekt a co do poziomu wiedzy Anglikow to przyznaje ze do wysokiego on nie nalezy wedle moich spostrzezen

Zgadzam sie z Pania ''Help'' /

PostNapisane: So 24 mar, 2007 23:30
przez paulina_koala
Ma pani w 100% racje i to co Pani chce zrobic, to po prostu piekna rzecz i widac, iz jest Pani pasjonatem, a nie poszukiwaczem zlota.

Kazdy system ma swoje wady, ale Polska szkola nie jest najgorsza. W Anglii wiele szkol ma niski poziom, panuje luz w relacjach nauczyciel -uczen, co widac po tych malolatach w krotkich miniwkach z komorka w reku i chipsami w drugiej, kompletni ignoranci kulturowo-cywilizacyjni.


Przykro mi sie zrobilo, jak zostala Pani zaatakowana. Niektorzy po prostu stracili balans, dostali tu kawalek konta i jakas pensyjke, to mysla, ze sa w raju. I Polska zla, zla, zla szkola.

Ja uwazam, ze POlscy nauczyciele sa wspaniali, to system jest pokrecony przez rzadzacych, ktorych sami wybralismy.

Moi znajomi Anglicy tez uwazaja, iz mamy wysoki poziom wiedzy.

Angielskiego nauczyla mnie np. przede wszyskim ta opluwana przez was Polska.

Zycze waszym dzieciom sukcesow w nauce. Mam nadzieje, ze chociaz od czasu do czasu podrzucicie im Polska lekturke, czy moze juz takie z nich dzieci albionu, ze slowackim gardzic beda??

[ Dodano: Sob 24 Mar, 2007 23:36 ]
A propos o slowniku z tlumaczeniem, to jest nieporozumienie, jak mozna sie skutecznie nauczyc jezyka bez slownika?? Jak moze dziecko lub nastolatek zrozumiec naukowy tekst? Wyobraz sytuacje, iz ktos sie uczyl wczesniej, np. biologii, zapomnial nazwe, i ma tekst lub obrazek a nie rozumie? A jak chce opisac zlozene zjawisko fizyczne a brakuje mu slow? Pewnych pojec nie da sie zastapic obrazkami.

A wielu jezykowcow i uczniow uwaza,ze uzywanie slownika jest konieczne, gdyz sluzy lepszej wizualizacji i scalaniu mysli, tzw. konwersji z jednego jezyka na drugi.

Moj znajomy jest lekarzem w Ncl i tez uzywa slownika Polsko - ANgielskiego i vice versa, czy to tez TWOIM zdaniem jest nieporozumienie?

-Zenada-

PostNapisane: So 24 mar, 2007 23:41
przez Elf
Slowackim,gardzisz Ty sama.
Polska szkola uczyla moja corke dwa lata lecz kiedy tu zawitala nie potarfila powiedziec nic :shock:
Natomiast po pol roku zaczela mowic i mowi lepiej zapewne od Ciebie :wink:
Mam wiele ciekawych :wink: przykladow na polska oswiate i nie sa to przyklady tyczace sie systemu nauczania lecz nauczycieli,ktorzy sa tacy sobie,a wielu z nich(jak mozna sie domyslac)kupilo swiadectwa za swinaki,jak to sie popularnie okresla w Polsce.
Nie ma szkoly idealnej i bez problemow,ale po coz wielu ludzia calki,kiedy ida do pracy na budowie?
Masz widac zly dzien i wszystko Cie drazni,chyba czasami siebie nie lubisz :-(
Swiat jest piekny;uwierz w to,bo latwiej jest tak zyc :cheer:

PostNapisane: N 25 mar, 2007 00:24
przez matthew
help napisał(a):Dzieki za odzew.
Ale prosze, zastanowcie sie, czy kartki do rodzicow i komputery w szkole to wszystko, czego dziecko potrzebuje?
Dlaczego jestescie takie bezkrytyczne i zapatrzone w szkole angielska, negujac wszystko, co polskie?
Jezeli planujecie zostac tu na stale, to jak widzicie przyszlosc Waszych dzieci? Chyba chcecie dla nich lepszego zycia, prawda?
A jezeli chciecie wracac do Polski, czy zdajecie sobie sprawe, ze dziecko bedzie mialo ogromne zaleglosci w stosunku do polskich rowiesnikow.
Zgadzam sie, angielskie szkoly sa nowoczesne, swietnie wyposazone, z wypracowanymi swietnymi metodami kontaktow z rodziciami. Ale czy wszyscy polscy rodzice wiedza, o czym szkola ich informuje?
Jezeli uwazasz, ze angielski system edukacji jest taki swietny, to powiedz mi, dlaczego Doradca Finansowy w duzym banku uzywa kalkulatora, zeby obliczyc 5% ze 100 tys. funtow? Dlaczego, wedlug niedawnych badan, przecietny 12-letni Anglik potrafi wymienic 2 kontynenty? Dlaczego nie ucza sie jezykow obcych? Takich przykladow mozna by mnozyc, ale nie o to chodzi.
Nie mam zamiaru robic rewolucji, ale chcialabym, zeby polskie dzieci zdobywaly wiedze i umiejetnosci, ktore dadza im dobry start w przyszlosci (niezaleznie, czy w Polsce, czy w Anglii). Chcialabym pomoc tym dzieciom, ktore czuja sie zagubione w nowej rzeczywistosci, a nie maja sie do kogo zwrocic o pomoc.
Jezeli Twoje dziecko/dzieci nie maja zadnych problemow, to swietnie. Gratuluje! Moj post nie jest wiec skierowany do Ciebie.
P.S. Moje obserwacje na temat szkoly angielskiej oparte sa na trzyletnim pobycie tu, pracy w szkolach w charakterze wolontariusza, kontaktach bezposrednich z dziecmi i rodzicami polskiego pochodzenia, mieszkajacym tu. Bardzo prosze o konstruktywne uwagi, a nie o pelne jadu i zlosliwosci przytyki, poniewaz jest to powazny problem.
I NAJWAZNIEJSZE: Nie szukam pracy. Robie to bezplatnie i dobrowolnie.


Proszę Pani, to, że Pani ma wyższe wykształcenie już jest ocena sama w sobie polskiego systemu edukacji.

Jeżeli chcesz wypowiadać pseudo-intelektualne oceny zagranicznego systemu nauczania i tłuc ludziom do głów głupoty, to bym prosił o więcej przykładów merytorycznych. Straszenie młodych matek, nie jest dobrym pomysłem. Widzę, że nie jesteś 'pasjonatką', skoro porównujesz tylko dwa systemy nauczania, Polski i Brytyjski. Polska ma postkomunistyczne system nauczania, który się na szczęście zmieniają (stara-nowa matura).
Cały blok wschodni kształcił się na podobnych zasadach, niestety to nam pozostało po komuniźmie. W tym samym czasie kraje zachodnie (Australia, Austria, Wielka Brytania, USA - jako przykłady), doszły do wniosku, że nie można ograniczać dzieci. Szkoła powinna odnajdywać pasje, zainteresowania, lub po prostu pomagać się dzieciom kształcić i TO jest naukowo udowodnione, że daje lepsze rezultaty.

Dla Ciebie, polskiej nauczycielki, dziwne jest to, że poziom wiedzy jest tutaj mniejszy. Proszę jednak zapomnij o uprzedzeniach i oceń realnie i obiektywnie ten system. Nie wprowadza się go na całym świecie (rozwiniętym), dlatego, że jest zły. Gdyby lepsi inżynierowie, lekarze, menadżerowie powstawali z postkomunistycznych systemów nauczania, USA dawno by przekształciło swoje szkoły.

Człowiek, który jest w szkole o ogólnym kierunku nie musi wiedzieć jak rozmrażają się biedronki, lub jakie są białka w naszym organizmie. Nie musi rozróżniać pod mikroskopem dwóch typów bakterii, żeby dostać minimalną ocenę. Przez całą szkołę podstawową i liceum młodzież się po prostu niszczy. Wychodzi nam 'ciemna masa' ludzi, którzy mają wiedzę z wielu dziedzin w zakresie, który nie tworzy z nich specjalistów i nie wiedzą czy iść na studia .. czy nie iść, jak iść to gdzie? Wszyscy zestresowani, bo muszą się uczyć godzinami. Nikt nie patrzy się czym interesuje się uczeń, nawet jak się interesuje, to nie ma na to czasu bo jest tyle innych przedmiotów i starego dobrego 'wkuwania' - czyli zaśmiecania mózgu niepotrzebnymi tematami. Osoby zatrzymujące się na niższych poziomach nauczania nie muszą wiedzieć, jaki jest największy szczyt Beskidów. Pracując w fabrykach, lub małych biurach nie jest to potrzebne.

OK może odnośnie studiów wyższych ....

Polskie szkoły kształcą świetnych informatyków.
USA/GB kształcą świetnych specjalistów ds. sieci (dział informatyczny), administratorów systemów windows itp.

Polskie szkoły kształcą świetnych lekarzy.
USA/GB kształcą świetnych dentystów, chirurgów itp.

U nas studia specjalizują ludzi po 3-4 latach. W Polsce każdy informatyk kończący studia potrafi 1500 niepotrzebnych rzeczy. Każdy lekarz, przez pierwsze 5 lat uczy się medycyny ogólnej. Dlatego, my jesteśmy gorsi - nie specjalizujemy się. Polacy, którzy osiągają sukcesy na międzynarodowej arenie najczęściej na przekór nauczycielom i rodzicom próbowali rozwijać swoje pasje. Myślisz, że gdyby Kubica został w Polsce - kiedykolwiek jeździłby na F1? Chłopak lubił gokarty i na szczęście jego ojciec to dostrzegł i pomógł mu się w tym kierunku rozwijać (i wyjechał do Włoch :-). Tak właśnie powinna działać szkoła, pomagać, pokazywać kierunek ... a jeżeli uczniowi się spodoba i nim podąży, będzie w tym świetny.

Ja jestem przeciwnikiem, wysyłania dzieci na takie kursy, aby je niszczyć. Osoba, która to oferuje jest niedoświadczonym przykładem złego systemu nauczania. Nie obrażając Pani w żaden sposób, ale to jest inna rzeczywistość. Wielka Brytania jest bardziej rozwiniętym krajem niż polska i widać to właśnie w systemie nauczania. W życiu człowieka młodego nie chodzi o to, że do godziny 21:00, martwił się szkołą (tak jak to bywa w polskich liceach).

Odnośnie przykładów, czemu Doradca Finansowy użył wtedy kalkulatora nie wiem, trzeba się go było po prostu spytać. Znam informatyków, lekarzy z UK, kształconych tutaj całe życie - w swoich dziedzinach (specjalizacjach) są na takim samym poziomie jak my, lub czasami lepsi. Lecz nie mają niepotrzebnej wiedzy w głowach i szli 'lżej' przez życie niż my.
Znam także ludzi po 'marketingu i zarządzaniu' w polsce, którzy nie wiedzą co chcą robić w życiu.

pozdrawiam,

PostNapisane: N 25 mar, 2007 09:37
przez help
Dzieki.
Matthew. Przyklad z Kubica jest swietny. O to chodzi. Do sukcesu potrzebne sa trzy rzeczy:
1) talent,
2) zaplecze techniczne,
3) praca.
Szkole polskiej brakuje zaplecza, a angielskiej... pracy. Czy rzeczywiscie super sie czujesz z tym, ze leczy Cie tu lekarz po 3latach studiow? Oczywiscie polski program jest przeladowany materialem typu akademickiego (mejoza, mitoza, nagonasienne, okrytonasienne itp.), a uczen nie wie, jak sie nazywa ptak, ktory siada mu na parapecie, a z drzew iglastych... "rozroznia tylko kaktus" ;-).
Nalezy zachowac we wszystkim umiar, zloty srodek. Dzieci w wieku szkolnym sa w naturalny sposob ciekawe swiata, chca zdobywac wiedze, zasypuja nas tysiacem pytan, typu: Skad sie bierze tecza? Co to jest prad? Dlaczego wyginely dinozaury? Czy swiat ma koniec? itp. Chca uczyc sie jezykow, lapia rozne pojedyncze slowka i wyrazenia blyskawicznie. Trzeba wlasnie teraz z nimi pracowac, bo "na stare lata" jest trudniej sie uczyc.
Polskie dzieci musza osiagac wyzsze wyniki w nauce, zeby mialy rowne szanse z rodowitymi Anglikami na rynku pracy.
Piszesz, ze szkola angielska zostawia wiecej czasu na rozwijania indywidualnych zainteresowan ucznia. Czyzby? Ile kapel mlodziezowych, grajacych jeszcze na etapie garazowym, tu spotkales? Widziales jakies kluby modelarskie, kolekcjonerskie? Ilu mlodych ludzi widzisz ze skrzypcamu lub gitara? A czy nie jest dziwne, ze w ojczyznie pilki noznej trudniej zobaczyc chlopaka z pilka nozna niz w Polsce?


Matthew i Elf,
prosze, powstrzymajcie sie o komentarzy na poziomie dyskusji polskich "elit" politycznych, a dotyczacych moich studiow i mojego magisterium. Kupowanie studiow za swiniaki? Moje magisterium swiadczy o poziomie polskiej edukacji? Jak mam to traktowac? Temat jest za powazny. A dyskusja powinna byc merytoryczna, a nie personalna.

Monika i Paulina-Koala,
dzieki za wsparcie. Nie martwcie sie, nie wystrasza i nie zniecheca mnie zadne docinki. To tylko potwierdza potrzebe pracy. Skoro najblizsi nie widza problemu...

Do wszystkich,
prosze rowniez o emaile na adres: helpunek@wp.pl
Tu mozesz pisac wszystko, nie bojac sie ostrzezen administratora!

PostNapisane: N 25 mar, 2007 10:06
przez matthew
help napisał(a):Dzieki.
Matthew. Przyklad z Kubica jest swietny. O to chodzi. Do sukcesu potrzebne sa trzy rzeczy:
1) talent,
2) zaplecze techniczne,
3) praca.
Szkole polskiej brakuje zaplecza, a angielskiej... pracy. Czy rzeczywiscie super sie czujesz z tym, ze leczy Cie tu lekarz po 3latach studiow? Oczywiscie polski program jest przeladowany materialem typu akademickiego (mejoza, mitoza, nagonasienne, okrytonasienne itp.), a uczen nie wie, jak sie nazywa ptak, ktory siada mu na parapecie, a z drzew iglastych... "rozroznia tylko kaktus" ;-).
Nalezy zachowac we wszystkim umiar, zloty srodek. Dzieci w wieku szkolnym sa w naturalny sposob ciekawe swiata, chca zdobywac wiedze, zasypuja nas tysiacem pytan, typu: Skad sie bierze tecza? Co to jest prad? Dlaczego wyginely dinozaury? Czy swiat ma koniec? itp. Chca uczyc sie jezykow, lapia rozne pojedyncze slowka i wyrazenia blyskawicznie. Trzeba wlasnie teraz z nimi pracowac, bo "na stare lata" jest trudniej sie uczyc.

Dobre, dobre :-)

Poprawiłaś mi humor z rana. Tak, szczerze mnie to nie obchodzi, że mój lekarz nie umie nazwać ptaka który siada mu na parapecie. Tak samo, jak to że mój mechanik nie rozróżnia Chorwacji od Bułgarii. Im to także nie przeszkadza i wszyscy żyją zadowoleni.

Jeżeli ktoś nich miałby takie zapędy poznawcze, sam by się ich nauczył a szkoła by mu w tym pomogła.

Ja nie wiem, dlaczego wyginęły dinozaury, nie rozróżniam żadnych ptaków ani roślin i bardzo dobrze mi się z tym żyje.

Po postach wnioskuje, że jesteś jedną z tych osób, która twierdzi, że inteligencja eq wiedza. Nic bardziej błędnego.

ps. Pan Kubica gdyby poddał się Twojemu systemowi edukacji (ukochanemu) w PL, dzisiaj pracowałby w Tesco i gokartów pilnował.

pozdrawiam

PostNapisane: N 25 mar, 2007 12:57
przez Elf
Nie napisalem(jesli chodzi o wyksztalcenie nic do Ciebie Help lecz do "ciezko"wyksztalconej Pauliny__koal'i,gdyz zaprezentowala przykladowa polska szkole pieniactwa :wink:
Przykre,ze tak sie dzieje.
Natomiast jesli o nauke idzie to mysle,ze jeszcze nie narodzil sie taki madry,aby potrafil idealnie wyedukowac mlodego czlowieka z wyczuciem potrzeb oraz potencjalu.Wszscy probuja,ale roznym skutkiem.
Najlepsza metoda jest metoda za posrednictwem zainteresowan,ale,zeby tak nauczac trzeba najpierw posiadac kadre dobrze przygotowana :wink:
Pozdro :cheer:

Inne problemy

PostNapisane: Pt 30 mar, 2007 12:15
przez help
Inne problemy polskich dzieci w angielskich szkolach.
Poczytajcie:
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html? ... caid=137a6

PostNapisane: Pt 30 mar, 2007 12:43
przez slonko
:? :? :? nie ciekawie.. sory za wyrazenie ale angielskie nastolatki sa zje***e!!!! takie jest moje zdanie.. ja jak narazie nie mam zadnych problemow w collegu,moze dlatego iz po prostu jestem na esolu,ale od sierpnia chce isc na kierunek.. nie wyobrazam sobie zeby jakas tam angielka ktora ma nie za dobrze ulozone pod sufitem miala do mnie jakies "ale".. Bedac w UK jakis tydzien mialam podobna sytuacji to tej ktora jest opisana.. tez mialam grozby,wyzwiska itd.. kiedys nawet na ulicy przydazylo mi sie to ze jakas tam nang laska chciala mnie pobic za to ze jej chlopak na mnie spojrzal i sie obrocil!! :evil: laska sobie pogadala,rzucala sie jak "Wsza na grzebieniu" ale ja to olalam i poszlam dalej.. stwierdzialm iz po co sie bic?! gdybym byla w pl napewno bym zaragowala i to ostro bo srednia przyjemnosc gdy jest sie wyzywanym i ponizanym.. ale tutaj cos mi powiedzialo "IDZ DALEJ I OLEJ JA " i tak zrobilam.. Nic na to nie poradzimy ze Polki ZAWSZE byli i BEDA ladnijsze od angielek.. Bedac jeszcze w pl zawsze sie obracalam w towarzystwie plci przeciwnej(facetow) to zawsze z nimi mialam lepszy kontakt,lepiej mi sie z nimi dogadywalo i tutaj jest tak samo! w collegu klase mam zajebiscie fajna ale kontakt lepszy z chlopakami.. Moi znajomi to przewaznie faceci,nie mam ZADNEJ kolezanki angielki!! uwazam ze po prostu laski ktore maja nie rowno pod sufitem.. Szkoda ze ta dzieczyna z Londynu nic z tym nie zorbila.. bo przeciez istnieje dyrektor,policja.. prawo ang jest o wiele lepsze niz w pl!! i sadze ze gdyby to zglosila komus-sily wyzszej oni by NAPEWNO cos z tym zrobili.. wspolczuje lasce i zycze wszystkim zeby nie natrafili na jakies tam rozwydzone i zarozumiale ang dzieczyny!!! pzdr