Maszyna należąca do zespołu akrobacyjnego "Red Arrows" uległa katastrofie po pokazach lotniczych w Wielkiej Brytanii. Z nieznanych przyczyn maszyna spadła na pole, "odbiła się od ziemi" i wpadła do rzeki. Pilot zginał. Do wypadku doszło niedaleko międzynarodowego lotniska w Bournemouth na południu Anglii. Do pokazu akrobacji wystartował pełen skład zespołu "Red Arrows", czyli dziewięć maszyn Hawk. Po wykonaniu serii ewolucji nad obszarem pokazów, wszystkie maszyny odleciały w kierunku lotniska, ale wylądowało tylko osiem.
Dziewiąta maszyna prawdopodobnie uległa awarii. - Usłyszałem głośny i narastający dźwięk. Po chwili nadleciał samolot, mknący z dużą prędkością około 15 metrów nad polami - mówi Shaun Spencer-Perkins, świadek upadku maszyny. - Uderzył w ziemię, odbił się i wpadł do rzeki - dodaje. Świadkowie wydarzenia mieli ruszyć biegiem w kierunku maszyny, ale mężczyzna nie powiedział już, czy znaleziono w niej pilota. Na miejsce wypadku przyleciały dwa śmigłowce i przyjechały wozy ratownicze.
Informację o śmierci pilota potwierdziło Ministerstwo Obrony.
W wypadku zginął pilot porucznik Jon "Eggman" Egging. Miał 33 lata. Dołączył do zespołu jesienią 2010 roku. Latał samolotem "RED 4".
Wypadek miał miejsce na koniec swojego występu na Bournemouth Air Festival.
Zespół "Red Arrows" jest jednym z najlepszych na świecie. W jego skład wchodzą najlepsi piloci myśliwców RAF. Grupa słynie z niezwykłych pokazów akrobacji wykonywanych przez dziewięć maszyn Hawk, które zostawiają za sobą biało-niebiesko-czerwone dymy. Od 1971 roku "Red Arrows" nie zanotowały śmiertelnego wypadku. Ostatni wypadek miał miejsce w marcu 2010 roku, gdy dwa samoloty zderzyły się podczas treningu na Krecie i rozbiły się. Piloci katapultowali się i wyszli bez szwanku.