POLACY W POLSCE !!!

Życie codzienne w North East i UK - Newcastle, Sunderland, Darlington, Middlesbrough, Gateshead, Consett...

Śr 28 lut, 2007 13:47

Opowiem wam historię - część VI - reality

O leszku wszyscy wiedzieli tyle ile sam im powiedział...
Zresztą co można wiedzieć o człowieku którego zna się zaledwie tydzień. Daniel poznał leszka w fabryce. Trochę mu się go żal zrobiło potym jak leszek opowiedział mu ,że mieszka w komunie w której są ciągłe awantury i że szuka czegokolwiek od zaraz.
W sumie daniel miał wolny livingroom, nic szczególnego ale na parę dni do puki nie znalazł by sobie czegoś mogłby go przenocować, dodatkowym plusem dla leszka było to iż daniel miał samochód więc odpadało mu metro i autobus do roboty.
Daniel przedyskutował całą sytuację z parą której odnajmował pokój i już tego samego dnia pojechał po leszka do jesmond. Leszek starał się jak mógł pokazać danielowi swoje najlepsze strony. Daniel słuchał go mimochodem gdyż fotografia - pasja leszka ,absolutnie go nie interesowała. Co innego gdyby leszek kochał się w samochodach, wtedy napewno mieli by tematy na długie wieczory przy piwie. Mimo to daniel starał się jak mógł wykazywać zainteresowanie pasją leszka.
Po tygodniu się dotarli, daniel wiedział już o leszku chyba wszystko, leszek nie miał w polsce łatwego życia, rozwiódł się z żoną a ta odcieła go od dzieci, tak wylądował w angli.Na początku pracował na ogromnej farmie. Żyło tam w "pawilonach" około dwóch tysięcy polaków, daniel nie mógł uwierzyć, to były jedyne zdjęcia które zrobiły na nim kolosalne wrażenie.
Leszkowi w pracy powineła się noga, w sumie to nikt nie wiedział za co został zwolniony, daniel nie chciał naciskać, nie pytał... Znajdzie sobie inną - pomyślał daniel.
Parę dni po tym incydencie daniel wylądował w szpitalu, przwieźli go daleko od necastle. Na dwa dni stracił kontakt z rzeczywistością. Zadzwonił do leszka i poprosił go ,żeby przynajmniej dołożył się do rachunków, ten przytakną. Daniel na koniec rozmowy powiedział leszkowi żeby się przeniusł do jego pokoju. Szanse na to żeby daniel wyszedł ze szpitala wcześniej niż za dwa tygodnie było conajmniej znikome żeby nie powiedzieć - zerowe...
Daniel został sam jak palec. Nie miał ładowarki więc stracił kontakt ze wszystkimi. Zresztą nie czuł się najlepiej więc nie zależało mu zbytnio na godzinnych rozmowach - odpoczywał...
Po długim czasie daniel dotarł do domu. Miał okropne wyrzuty sumienia po tym jak dowiedział się co się stało z leszkiem. Nie dał rady znaleźć pracy, ostatnie pieniądze wydał na papierosy i piwo. Pożyczył od znajomej piniądze, a w dniu w którym miał się złożyć na czynsz poprostu uciekł zostawiając swoje rzeczy i długi...
Podobno wrócił na fermę...
Daniel mimo to nie stracił wiary w ludzi, zyje dalej w przekonaniu ,że ludzią warto pomagać, zresztą zastanawiał się wiele razy jak by sam się zachował w takiej sytuacji w jakiej był leszek, wolał jednak nie dopuszczać do siebie takiej myśli, powoli zapomniał...


Historia ta wydarzyła się naprwadę....

Avatar użytkownika
lucky
Weteran

  • Posty: 886
  • Dołączył(a): Śr 24 sty, 2007 14:07
  • Lokalizacja: www.cham.co.uk

Śr 28 lut, 2007 18:30

znam jednego z glownych bohaterow tej opowiesci i faktycznie to prawda.

Avatar użytkownika
suzi
Cześć, jestem tutaj nowy

  • Posty: 2
  • Dołączył(a): N 18 lut, 2007 22:09
  • Lokalizacja: Świnoujście-

Śr 28 lut, 2007 18:35

Mysle,ze nie o to tu chodzi Suzi,bo ta historie napisalo zycie.
Lucki ja jedynie przekazal nam.
Szkoda,ze jest tylu bojacych sie zycia,ze pala za soba "mosty"dla drobnych,ktore w danej chwili mogly byc nawet "spora kasa"
Oby jak najmniej takich,jak opisana sytuacja :cheer:

Avatar użytkownika
Elf
Weteran

  • Posty: 1211
  • Dołączył(a): Pt 12 maja, 2006 07:56
  • Lokalizacja: Skad.juz niewazne,wazne gdzie...

Śr 28 lut, 2007 20:20

Zaslyszana Opowiesc matki

GRAZYNA byla szczesliwa, ze ma juz doroslych synow. kamil, juz zlozyl wlasna rodzine. Pewenego dnia, kamil powiedzial, ze jedzie do Anglii sam a potem sprowadzi dwoja rodzine. Dala mu na droge znaczna sume pieniedzy. W Polsce mozna za to przezyc rok. Zegnala go na lotnisku z nadzieja, ze mu sie uda. lzy poplynely jak go nie bylo juz w zasiegu wzroku. Po co mial patrzec na jej lzy? aby i on sie rozkleil?. teraz najwazniejsze bylo aby szczesliwie wyladowal w Newcastle. Przez kilka dni oczekiwala na dobre wiadomosci. Kamil zapewnial, ze jest swietnie. zalatwia mieszkanie, prace, konto w banku i inne rzeczy. Nie bardzo wierzyla w te zapewnienia bo matka wie kiedy jest zle. A nie bylo najlepiej. O tym dowiedziala sie dopiero pozniej. Po 3 tygodniach kamil ma wreszcie upragnione mieszkanie ale pracy nadal nie ma. Coz robi Grazyna? wsiada w samolot i leci do syna. Musi na wlasne oczy zobaczyc jak zyje jej syn. Bierze ze soba znaczna sume pieniedzy i laduje w Newcastle. Na lotnisku czeka kamil. Nareszcze jest z synem i na wlasne oczy zobaczy jak on zyje. Mieszkanko jest przytulne i nawet dobrze urzadzone. nastepnego dnia zjawia sie wlasciciel mieszkania po czynsz. teraz wie, ze dobrze zrobila, ze przyleciala bo kamil nie ma pieniedzy. Milo spedzila tydzien w Newcastle i poznala realia tego zycia. Minal tydzien i musiala wracac. W dniu wyjazdu kamil poszedl pierwszy raz do pracy. Pozegnali sie w metro a na pozegnanie sypnela znowu kasa. teraz kamil jest ze swoja rodzina a Gazyna szczesliwa, ze wreszcie stanal na "nogi".

Avatar użytkownika
suzi
Cześć, jestem tutaj nowy

  • Posty: 2
  • Dołączył(a): N 18 lut, 2007 22:09
  • Lokalizacja: Świnoujście-

Cz 01 mar, 2007 01:45

Kiedyśoglądałem dobry film, bodajże "Fanatyk"... głównym bohaterem był żyd który związał się z neonazistami w U.S.A i ukrywał swoje korzenie. Walczył z żydami wzbudzając podziw swoich towarzyszy gdyż znał żydów jak nikt inny. Podobał mi się jeden wątek, kiedy za rozróbę trafił na spotkanie z byłymi więźniami obozu zagłady. Jeden z nich opowiadał jak żołnierz ss zabił na jego oczach własne dziecko. Młody neonazisto-żyd strasznie się wzburzył i odparł ,że tamten nic nie uczynił , pozostał bierny. Więzień rzekł do niego;
- nigdy nie byłeś w tak skrajnej sytuacji i obyś nigdy nie musiał, nie zrozumiesz więc co kieruje zachowaniami człowieka w takiej chwili, nie jesteś wstanie zrozumieć...

Nie tłumaczę teraz skrajnych zachowań człowieka i podejmowanych przez niego decyzji, bo ich nie popieram ,ale rozumiem ,że człowiek nie zawsze postępuje tak jak by podpowiadał rozum i sumienie...

Avatar użytkownika
lucky
Weteran

  • Posty: 886
  • Dołączył(a): Śr 24 sty, 2007 14:07
  • Lokalizacja: www.cham.co.uk

Cz 01 mar, 2007 09:28

Masz racje.Wiele razy w naszym zyciu kierujemy sie emocjami.Z doswiadczenia wiem (mowie tu o innych rodzajach zachowan), ze sami nie znamy siebie na tyle aby moc to ocenic.
Chyba mowimy tu o instynkcie.W sytuacjach skrajnych nie zawsze masz czas na zastanowienie...

Avatar użytkownika
Anek
Rozkręca się

  • Posty: 78
  • Dołączył(a): Pn 12 lut, 2007 12:00
  • Lokalizacja: z daleka...

Pt 02 mar, 2007 21:09

Z autopsji (Londyn 2001).

Swoją podróż do Londynu planowałem od początku 2001 roku. Jak każdy bohater tych historyjek nasłuchalem się o lepszym życiu, o tym jak łatwo znaleźć pracę itp.
Moja mama poznała kobietę, której dzieci były w Londynie już 3 lata i też nasłuchała się od niej jak jej dzieci dorobiły się fortuny, że mają swój dom i wszystko jest cacy...
Kobieta ta zaproponowała pomoc w realizacji moich planów i już po kilku tygodniach (za drobną opłatą) miałem załatwioną pracę, pokój dla siebie u jej dzieci w wielkim domu no i ogólną pomoc.
Znajomy załatwił mi pismo, że zakład pracy jego mamy w celu podniesienia kwalifikacji kieruje mnie na kurs językowy do Londynu (przypomnę, że nie byliśmy jeszcze w UE).
Zdałem maturę i nie czekając na odbiór dyplomu wyprułem na podbój wysp. 25 godzin w autokarze i z bólem pleców, a jednocześnie z "bananem" na pysku wysiadłem na Victoria Station.
Ku mojemu zdziwieniu nikt na mnie nie czekał, choć dokładnie wiedzieli kiedy mają mnie odebrać. Miałem telefon kontaktowy więc kupiłem kartę i zadzwoniłem.
- aaa to ty, już jesteś, no to czekaj, zaraz wyślę kumpla po ciebie - usłyszałem i z wszystkimi tobołami znalazłem miejsce gdzie mogę poczekać. Miałem pracować przy obsłudze wesel, więc miałem ze sobą 2 garnitury, kilka koszul, no i całą resztę bagaży.
Nie minęły 2 godziny, a JUŻ ktoś po mnie przyjechał. W głowie miałem tylko obraz mojego nowego pokoju, w którym już za chwilę położę się, żeby odpocząć.
Koszmar miał się dopiero zacząć...
Znajomi moich nowych współlokatorów i pracodawców zarazem podwieźli mnie pod mój nowy dom :cry:
Rudera w budynku, nad sklepem off-licence, do której wejście było od tyłu budynku. Przeszedłem po stercie śmieci i już byłem "u siebie". Współlokatorzy bardzo się zdziwili, że tak szybko przyjechałem, bo nie bardzo wiedzą co ze mną zrobić.
- Słyszałem, że macie dla mnie pokój, który czeka już od tygodnia - zagadałem, ale tylko się na mnie popatrzyli ze zdumieniem.
Wprowadzili mnie do jakiegoś pokoju wielkości 3x3 m.
- Tutaj mieszka Zbyszek. Teraz jest u znajomych. Wraca za dwa dni. Na razie będziesz musiał z nim dzielić pokój. Prześpij się na jego łóżku, a jutro pomyślimy, żeby wstawić ci jakieś.
Totalnie zbaraniałem. Byłem naprawdę wycieńczony podróżą i mój umysł chyba nie był przygotowany na taki "atak".
Rozejrzałem się po pokoju. W jednym kącie stosik plastikowych butelek po Cider'ze (znawcy wiedzą o co chodzi :D ), w drugim kącie stosik bielizny ze skarpetkami (ja też czasami miałem taki kącik, ale mój tak nie śmierdział). Łóżko Zbyszka, szafa, mała szafka nocna. Nie mialem pojęcia jak chcą wstawić tutaj drugie łóżko, chyba że spiętrują.
Przyszła mi myśl, że może jednak siedzę jeszcze w autokarze i to tylko sen, ale to nie chciało być prawdą.
Po przeżytym pierwszym szoku, czas na drugi. A co? Twardym trzeba być. Poszedłem zapytać jak będzie wyglądać moja praca i w jakiej odległości od domu się znajduje.
- Praca. Hmm... Znaczy sprawa wygląda tak, że ja sam narazie nie pracuję. I nic ci nie poradzę. Musisz sam czegoś szukać - usłyszałem od mojego pracodawcy.
Nie wytrzymałem napięcia, odwróciłem się na pięcie, wyszedłem do mojego nowego pokoju i poryczałem się jak dziecko. Tak usnąłem na łóżku Zbysia, ale po ok 2 godz przebudziłem się i wyszedłem z domu po piwo i fajki (chciaż nie paliłem już od jakiegoś czasu).
Po piwku zacząłem wykonywać kolejne telefony do Polski. Myślałem o tym, żeby moi nowi znajomi spowrotem odwieźli mnie na Victorie i o powrocie do domu.
Zajomy dał mi numer do swojego wujka, który to uratował mnie z opresji.
W moim nowym domu spędziłem tylko jedną noc, rano się umyłem i podziękowałem za serdeczną pomoc. Adam (wujek kolegi) przyjął mnie do siebie, pomógł mi znaleźć dom i pracę.
Wszystko zakończyło się szczęśliwie. Z jednej strony rodak zrobił mnie bezczelnie w ch... i jeszcze wziął za to pieniądze, z drugiej zaś inny ziomek pomógł mi odnaleźć się po traumie, którą przeżyłem, nie biorąc za to nawet pensa...

Ale Was zanudziłem

Avatar użytkownika
szafkulnikov
Początkujący na forum

  • Posty: 6
  • Dołączył(a): N 11 lut, 2007 20:45
  • Lokalizacja: North Shields/Piotrków Tryb.

Pt 02 mar, 2007 22:27

ehhh... ilu jeszcze ludzi spotka taka sytuacja :?


....ciesze sie ze jest juz dobrze. trzymaj sie !

Eva
Weteran

  • Posty: 253
  • Dołączył(a): Śr 22 lut, 2006 06:21
  • Lokalizacja: polska

Pn 05 mar, 2007 20:38

to pasuje do tego tematu
polska 2013
::wales

Avatar użytkownika
andy
Weteran

  • Posty: 666
  • Dołączył(a): N 13 sie, 2006 17:33
  • Lokalizacja: Gateshead

Pn 05 mar, 2007 21:01

Kolejna dotacja na cele.. :wink:
:lol: jaka ta nasza ojczyzna bogata!Coz mi po pieknych widokach,jesli za rogiem dostaniesz w glowe gazrurka za £ 10 :-( bota dotacja wcale nie poprawi sytuacji potencjalnego Polaka :-( Chyba,ze o czyms nie wiem i zmienia sposob naboru do rzadu :lol:
Beze mnie prosze,jak wolalbym podziwiac zabytki Egiptu w czasie urlopu ::wales
:cheer:

Avatar użytkownika
Elf
Weteran

  • Posty: 1211
  • Dołączył(a): Pt 12 maja, 2006 07:56
  • Lokalizacja: Skad.juz niewazne,wazne gdzie...

Pn 05 mar, 2007 23:41

Dla mnie kwestia ewentualnego powrotu do Polski to nie tylko sprawa pieniedzy.Ci z Nas ktorzy sa tu dluzej wiedza, ze zycie jest tu latwiejsze.Mamy mozliwosci i tylko od Nas zalezy jak je wykorzystamy.
W naszym kraju wiele jeszcze niestety musi sie zmienic.
Jesli w Polsce pojawia sie nowe inwestycje to bedzie mnie to tylko cieszyc, ale nie az tak aby zdecydowac sie na powrot...
Duzo sie ostatnio pisze w Polsce o wzroscie wynagrodzen dla budowlancow.I tu sie zgadzam, ze wykwalifikowanym osobom nalezy sie stosowne wynagrodzenie.Niestety zaraz po tym-jak latwo sie domyslec-wzrosna tez ceny mieszkan (przeciez ktos mus za to zaplacic).I gdzie tu logika?Kogo bedzie na nie stac?
I to wlasnie jeden z paradoksow...

Avatar użytkownika
Anek
Rozkręca się

  • Posty: 78
  • Dołączył(a): Pn 12 lut, 2007 12:00
  • Lokalizacja: z daleka...

Wt 06 mar, 2007 22:55

..i dlatego wlasnie coraz wiecej pojawia sie ludzi,ktorzy z gaz rurka walcza na chleb :-(

Avatar użytkownika
Elf
Weteran

  • Posty: 1211
  • Dołączył(a): Pt 12 maja, 2006 07:56
  • Lokalizacja: Skad.juz niewazne,wazne gdzie...

Śr 07 mar, 2007 08:15

elf, co ty na tą gaz rurke sie tak uwziąłeś ? :mrgreen:

bikemario
Bywalec

  • Posty: 181
  • Dołączył(a): N 29 paź, 2006 11:46
  • Lokalizacja: Newcastle

Śr 07 mar, 2007 19:48

To zwylka przenosnia :wink:
Chodzi o to,ze jest wielu,ktorzy z braku srodkow na przetrawanie posuwaja si do przemocy,aby zdobyc kase."Walka o ogien".
Smutne to,ze tak sie dzieje.

Avatar użytkownika
Elf
Weteran

  • Posty: 1211
  • Dołączył(a): Pt 12 maja, 2006 07:56
  • Lokalizacja: Skad.juz niewazne,wazne gdzie...

Poprzednia strona Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości

Powrót do Forum ogólne