kilka pytan od wyjezdzajacego pierwszy raz do UK

Życie codzienne w North East i UK - Newcastle, Sunderland, Darlington, Middlesbrough, Gateshead, Consett...

Śr 07 cze, 2006 12:24

no wiec tak, glownie mi chodzi o to czy w Angli honoruja polskie badania sanepidzkie... czy majac te badania w polsce wystarczy ze przetlumacze u tlumacza przysieglego i normalnie beda uznawane w Angli? czy tez polski dokument w tej sprawie moge skrecic i spalic bo w Angli osobno sie robi takie badania? jesli tak to ile to kosztuje?

wiadomo tez ze bede musial zalozyc konto w banku, tak wiec w ktorym radzicie? tak zeby oplat praktycznie niepobierali, a jak juz to strasznie niskie...

jesli niebede mial neta w pokoju (tego jeszcze niewiem) to z jakiego providera najlepiej skozystac? potrzebny mi net tylko taki do czytania forum, i rozmowy przez neta z polska

mam tez papiery na polibudzie (swiadectwo ukonczenia szkoly i maturalne) mam odpisy w domu, tak wiec czy beda mi potrzebne (czy przydatne w poszukiwaniu pracy) jesli tak to zapewne bede musial je przetlumaczyc...

zaznaczam ze jade tam na okres probny (od czerwca do wrzesnia) i jesli mi sie spodoba to juz zostane tam na stale... wybieram sie do Birmingham

z gory dziekuje za odpowiedzi na moje zapytania

pozdrawiam

Bartsun


Śr 07 cze, 2006 14:11

Bartsun napisał(a):no wiec tak, glownie mi chodzi o to czy w Angli honoruja polskie badania sanepidzkie... czy majac te badania w polsce wystarczy ze przetlumacze u tlumacza przysieglego i normalnie beda uznawane w Angli? czy tez polski dokument w tej sprawie moge skrecic i spalic bo w Angli osobno sie robi takie badania? jesli tak to ile to kosztuje?


Co do badan, to powiem ci tylko tyle, ze oni raczej nie zawracaja sobie glowy ich robieniem. Ja pracowalem 8 miesiecy w fabryce z zarciem i nikt nigdy ode mnie zadnych badan nie wymagal.

wiadomo tez ze bede musial zalozyc konto w banku, tak wiec w ktorym radzicie? tak zeby oplat praktycznie niepobierali, a jak juz to strasznie niskie...


LAtwo jest zalorzyc konto i oni w porownaniu z Polska nie pobieraja zadnych oplat za jego prowadzenie. Tak przynamniej jest u mnie w banku.

jesli niebede mial neta w pokoju (tego jeszcze niewiem) to z jakiego providera najlepiej skozystac? potrzebny mi net tylko taki do czytania forum, i rozmowy przez neta z polska


Nie znam dostawcow z Birmingham :(

mam tez papiery na polibudzie (swiadectwo ukonczenia szkoly i maturalne) mam odpisy w domu, tak wiec czy beda mi potrzebne (czy przydatne w poszukiwaniu pracy) jesli tak to zapewne bede musial je przetlumaczyc...


Raczej ci sie nie przydadza

zaznaczam ze jade tam na okres probny (od czerwca do wrzesnia) i jesli mi sie spodoba to juz zostane tam na stale... wybieram sie do Birmingham


Zastrzegam, ze odpowiedzi ktore ci dalem sa oparte na moich doswiadczeniach. Inni moga miec inne :D

Ikisuru


Śr 07 cze, 2006 16:56

No to po kolei:

Badania polskie - nie wiem, czy honorują, i czy potrzebujesz... angielscy pracodawcy wyślą Cię - jeżeli bedzie potrzeba - na kurs Health and Safety. Ja od dwóch lat niemal pracuję bez takowych...jakoś się rozmyło ;)

Opłat za prowadzenie konta chyba żaden bank nie pobiera... przy zakładaniu konta bedziesz potrzebował paszport, potwierdzenie miejsca zamieszkania (umowa z landlordem) plus potwierdzenie zatrudnienia - list od pracodawcy. Jak Ci pójdzie, zależy od humoru pani w okienku, ale z doświadczenia - lepiej pójść do małego oddziału na "końcu świata", niż pchac się do najbardziej widocznego w centrum miasta.

Provider netu - jeżeli nie przeszkadzają Ci limity :D najtaniej wychodzi bulldog, nie wiem, na ile operują w B'ham.

Świadectwo ukończenia szkoły (z Polibudy masz dyplom inż, czy tylko zaliczenia semestrów?) - jeżeli ambicje Cie pchac będą do pracy innej niz fizyczna - przetłumaczyć u przysięgłego i przywieźć ze sobą. Ewentualnie zostawić zadanie bojowe rodzicom ;) bo przydadza się.

Mamy nadzieję, że wycieczkę do Newcastle zrobisz w ramach zwiedzania kraju :)
Powodzenia!

Marta
Weteran

  • Posty: 317
  • Dołączył(a): Wt 14 lut, 2006 10:09

Śr 07 cze, 2006 17:37

dziekuje wszystkim za odpowiedzi :)

wycieczka do Nwcstl? sie zobaczy, a tymczasem zadomowie sie w B'am...

aha i jeszcze jedno, mam z qmplem pokoj, i zastanawiam sie ile tak tygodniowo bedziemy wydawac na jedzenie? wiecej niz 50 funtow?

no to chyba tyle... jak cos mnie jeszcze bedzie zastanawiac to zapytam sie tutaj :)

pozdrawiam wszyskich

ahaa i jeszcze jedno, w banku podobno potrzeba rachunki za 3 miechy tak? czy jak to jest?

Bartsun


Śr 07 cze, 2006 18:01

wystarczy 1 rach wystawiony na twoje nazwisko.
zadne papiery z sanepidu ci sie nie przydadza, wiec mozesz z nimi zrobic co chcesz :mrgreen:
ja polecam zabrac ze soba odpis aktu urodzenia,bo np. ode mnie wymagano i wogole od wszystkich u mnie w pracy.
lepiej miec, niz czekac az przysla lub przefaksuja :wink:

Avatar użytkownika
Lucy
Weteran

  • Posty: 1740
  • Dołączył(a): Wt 14 lut, 2006 13:11
  • Lokalizacja: darlington

Śr 07 cze, 2006 19:24

a ten odpis aktu urodzenia, to mam przetlumaczyc czy wystarczy xero tego czy jak?

Bartsun


Śr 07 cze, 2006 20:57

Nie tlumaczyc :!:
Zadne ksero oryginal musi byc :!:

Avatar użytkownika
enigma
Weteran

  • Posty: 473
  • Dołączył(a): Wt 14 lut, 2006 12:41
  • Lokalizacja: England

Wt 20 cze, 2006 21:55

ok jeszcze jedno pytanie, spakowalem sobe mase rzeczy elektrycznych (zelasko golarka itp) ale dowiedzialem sie ze tam jest inne napiecie.... :/ ze niby jest 110 volt, a wiadomo ze ja mam tamte na 230V. czy znacie jakies internetowe sklepy gdzie moge kupic za w miare rozsadna cene przejsciowke ktora wygeneruje mi prad ze 100 na 230? czy wogole cos takiego istnieje? z gory dzieks za odpowiedz...

pozdrawiam :)

Bartsun


Wt 20 cze, 2006 22:13

Napiecie jest takie samo tylko gniazdaka sa inne.I z tego co wiem na miejscu mozna kupic przejsciowke.Zreszta nie wiem czy taka w Polsce mozna dostac. :D

Avatar użytkownika
dziadzia
Bywalec

  • Posty: 146
  • Dołączył(a): Cz 27 kwi, 2006 09:35

Wt 20 cze, 2006 22:14

Przejściówki są łatwo dostępne (w każdym markecie dostaniesz za jakies 2 funty bodajże) - co do prądu i kontaktów - gdzie wynalazłeś informację o 110V? :D Kontakty, owszem, są inne - bo maja dodatkowy 3-ci bolec i po to w zasadzie potrzebujesz przejściówkę (możesz próbować używać ołówka, śrubokrętu, czegokolwiek szpiczastego do wepchnięcia tegoż bolca, ale sprzęt szybko się nagrzewa :mrgreen: ).
Ja do tej pory suszarkę do włosów i ładowarkę do tel. mam z "europejską" wtyczką - przejściówka zdaje egzamin.
Ty lepiej pomyśl nad miedniczką do mieszania wody (sugestia pablusa :P )

Marta
Weteran

  • Posty: 317
  • Dołączył(a): Wt 14 lut, 2006 10:09

Śr 21 cze, 2006 07:41

Marta napisał(a):Przejściówki są łatwo dostępne (w każdym markecie dostaniesz za jakies 2 funty bodajże) - co do prądu i kontaktów - gdzie wynalazłeś informację o 110V? :D Kontakty, owszem, są inne - bo maja dodatkowy 3-ci bolec i po to w zasadzie potrzebujesz przejściówkę (możesz próbować używać ołówka, śrubokrętu, czegokolwiek szpiczastego do wepchnięcia tegoż bolca, ale sprzęt szybko się nagrzewa :mrgreen: ).
Ja do tej pory suszarkę do włosów i ładowarkę do tel. mam z "europejską" wtyczką - przejściówka zdaje egzamin.
Ty lepiej pomyśl nad miedniczką do mieszania wody (sugestia pablusa :P )


heh no ja sie o tym dowiedzialem w sklepie elektronicznym w polsce (lol) koles chcial mi wcisnac jakas przejsciwke generujaca prad 230 ze 110 za ponad 100 zeta... co za typ, i taki pracuje w elektroniku...a niewie jakie napiecie jest w Angli. dzieki wielkie za odpowiedz bo juz myslalem ze bede musial wypakowac pol torby :/



btw Marta o co chodzi z tym mieszaniem wody?? :roll: :D

pozdr, ps w piatek juz lece do tego kraju, wprost z pragi ;)

Bartsun


Śr 21 cze, 2006 11:46

Najtansza przejsciowke widzialam w Tesco-koszt 68 pensow.

Jesli chodzi o mieszanie wody:
Angielskie wygody
Anglia z przymrużeniem oka
Magdalena Gignal
Anglia to raj dla Polaków. Wszystko jest lepsze, ładniejsze i bardziej błyszczące niż w kraju. Nowoczesne, automatyczne i dobrze przemyślane. Czy aby na pewno?




Weźmy taki angielski kran. Wydawałoby się, że umycie rąk to banalna sprawa. Odkręcasz kurek, wkładasz ręce pod strumień ciepłej wody, używasz mydła, spłukujesz. Łatwizna. Ale nie w Anglii. Angielski kran to bardzo ciekawe urządzenie. Na lewym brzegu zlewu znajduje się kran z gorącą wodą, po prawej z zimną. W związku z tym, umycie rąk staje się sprawą równie skomplikowaną, jak zamiana żaby w księcia.

Są cztery wyjścia z tej trudnej sytuacji.
- Odkręcasz tylko kran z zimną wodą. Myjesz ręce w lodowatej wodzie.
- Odkręcasz tylko kran z gorącą wodą. Myjesz ręce wrzątkiem.
- Odkręcasz oba krany. Wkładasz ręce pod wrzątek i szybko przenosisz je pod zimny strumień. Powtarzasz czynność kilka razy.
- Zatykasz zlew korkiem. Napuszczasz wrzątku i zimnej wody, mieszasz, myjesz ręce. Jeśli chcesz użyć mydła, musisz powtórzyć operację kilka razy.
Jest jeszcze piąta metoda – nie myć rąk w ogóle. Unikniesz poparzeń lub odmrożeń i oszczędzisz wodę. A ręce? Po paru tygodniach w Anglii też dojdziesz do wniosku, że równie dobrze można je wytrzeć w spodnie.

Angielska łazienka to nie tylko oryginalna armatura... Nachlapałeś podczas mycia rąk? Pewnie tak - przy manewrach z zimną i gorącą wodą uniknąć chlapania mógłby tylko wybitny strateg. Przydałoby się wytrzeć podłogę, ale nic z tego. Podłoga w angielskiej łazience pokryta jest wykładziną. Pewnie ze względów bezpieczeństwa - na wykładzinie się nie poślizgniesz. Chociaż mógłbyś wtedy złapać za sznurek do włączania światła i uratować życie (Może dlatego w angielskich łazienkach są sznurki zamiast kontaktów?).

Książę Karol jeden wie, co kryje się pod wykładziną. Można snuć przypuszczenia - zapach nie zostawia dużego pola do namysłu - ale nie chcesz sprawdzić na pewno. Zostawmy na chwilę wykładzinę (w końcu to całkiem miło, kiedy podłoga jest ciepła i włochata, a nie gładka, chłodna i sterylnie czysta). Załóżmy, że udało ci się wziąć prysznic (szybki, bo ciepła woda z bojlera wystarcza tylko na 10 minut) i nie nachlapałeś za bardzo. Teraz warto wysuszyć włosy. Aha! Ale gdzie wetknąć wtyczkę suszarki? Na pewno nie do gniazdka w łazience.

W angielskich łazienkach, broń Boże, nie ma gniazdek. Przecież to mogłoby być niebezpieczne! Nad twoim bezpieczeństwem czuwa jeszcze kilka przydatnych urządzeń w angielskim domu. Wyłączniki przy gniazdkach należą do mniej uciążliwych - włączasz czajnik, czekasz, czekasz, czekasz i... nic. Za to alarm przeciwpożarowy, to jest dopiero zabawa. Udało ci się nie zapomnieć o włączeniu gniazdka i woda się zagotowała - brawo! Tylko dlaczego cały dom wypełnia przeraźliwie wibrujący dźwięk?

Wróćmy do wykładzin, które wyspiarski naród wyjątkowo sobie upodobał. W eleganckim angielskim domu wszystkie podłogi są wyłożone wykładziną. Jeśli dom jest bardzo elegancki, wykładzina jest biała, jeśli mniej – jasnobeżowa. Nadrzędnym życiowym celem angielskiej pani domu jest utrzymanie wykładziny w nieskazitelnej czystości. Zapomnij o plamach z czerwonego wina czy sosu do spaghetti. To nie ma prawa się zdarzyć. Wykładzinę należy odkurzać codziennie, zwłaszcza jeśli dom jest wyjątkowo elegancki, a wykładzina jeszcze bardziej szykowna ma ‘włos’.

Tenże włos pojawia się:
- w zupie, kiedy zaprosisz na obiad teściową,
- w kanapce, którą zrobisz mężowi do pracy, a on poczęstuje nią szefa,
- w ustach każdego ‘wyjątkowo wrażliwego’ dziecka przyjaciół.
Co rano należy: odkurzyć, odplamić, wyszorować kapcie, buty i kółka od dziecięcego wózka, umyć nogi. Jeśli wychodzisz z domu, pamiętaj, żeby zawsze mieć w torebce czyste skarpetki, które założysz na progu.

Kiedy podłoga lśni czystością, możesz zabrać się za inne porządki. Od razu zapomnij o myciu okien, które otwierają się na zewnątrz, nawet na ósmym piętrze wieżowca. Możesz je co najwyżej uszczelnić - podwójne szyby to wciąż rzadkość na Wyspach. Lepiej zajmij się zmywaniem naczyń. W tym celu:
a) nalej wody do miski w zlewie
b) odkręć kran - uważaj, żeby się nie poparzyć (Kuchenny kran to osobna historia. Jest co prawda jeden, ale strumienie zimnej i gorącej wody nie mieszają się. Ciekawe, który z nich nie chce spoufalać się z drugim?)
c) wlej do miski płyn do naczyń
d) zanurz naczynia w płynie i ustaw na suszarce.

Pamiętaj, żeby pod żadnym pozorem nie płukać naczyń. Na Wyspach to po prostu nie uchodzi. A może to jest niebezpieczne?

Avatar użytkownika
enigma
Weteran

  • Posty: 473
  • Dołączył(a): Wt 14 lut, 2006 12:41
  • Lokalizacja: England

Śr 21 cze, 2006 13:05

enigma - ilekroć czytam, bawi mnie tak samo :D :D

Marta
Weteran

  • Posty: 317
  • Dołączył(a): Wt 14 lut, 2006 10:09

Śr 21 cze, 2006 15:54

enigma napisał(a):Najtansza przejsciowke widzialam w Tesco-koszt 68 pensow.

Jesli chodzi o mieszanie wody:
Angielskie wygody
Anglia z przymrużeniem oka
Magdalena Gignal
Anglia to raj dla Polaków. Wszystko jest lepsze, ładniejsze i bardziej błyszczące niż w kraju. Nowoczesne, automatyczne i dobrze przemyślane. Czy aby na pewno?




Weźmy taki angielski kran. Wydawałoby się, że umycie rąk to banalna sprawa. Odkręcasz kurek, wkładasz ręce pod strumień ciepłej wody, używasz mydła, spłukujesz. Łatwizna. Ale nie w Anglii. Angielski kran to bardzo ciekawe urządzenie. Na lewym brzegu zlewu znajduje się kran z gorącą wodą, po prawej z zimną. W związku z tym, umycie rąk staje się sprawą równie skomplikowaną, jak zamiana żaby w księcia.

Są cztery wyjścia z tej trudnej sytuacji.
- Odkręcasz tylko kran z zimną wodą. Myjesz ręce w lodowatej wodzie.
- Odkręcasz tylko kran z gorącą wodą. Myjesz ręce wrzątkiem.
- Odkręcasz oba krany. Wkładasz ręce pod wrzątek i szybko przenosisz je pod zimny strumień. Powtarzasz czynność kilka razy.
- Zatykasz zlew korkiem. Napuszczasz wrzątku i zimnej wody, mieszasz, myjesz ręce. Jeśli chcesz użyć mydła, musisz powtórzyć operację kilka razy.
Jest jeszcze piąta metoda – nie myć rąk w ogóle. Unikniesz poparzeń lub odmrożeń i oszczędzisz wodę. A ręce? Po paru tygodniach w Anglii też dojdziesz do wniosku, że równie dobrze można je wytrzeć w spodnie.

Angielska łazienka to nie tylko oryginalna armatura... Nachlapałeś podczas mycia rąk? Pewnie tak - przy manewrach z zimną i gorącą wodą uniknąć chlapania mógłby tylko wybitny strateg. Przydałoby się wytrzeć podłogę, ale nic z tego. Podłoga w angielskiej łazience pokryta jest wykładziną. Pewnie ze względów bezpieczeństwa - na wykładzinie się nie poślizgniesz. Chociaż mógłbyś wtedy złapać za sznurek do włączania światła i uratować życie (Może dlatego w angielskich łazienkach są sznurki zamiast kontaktów?).

Książę Karol jeden wie, co kryje się pod wykładziną. Można snuć przypuszczenia - zapach nie zostawia dużego pola do namysłu - ale nie chcesz sprawdzić na pewno. Zostawmy na chwilę wykładzinę (w końcu to całkiem miło, kiedy podłoga jest ciepła i włochata, a nie gładka, chłodna i sterylnie czysta). Załóżmy, że udało ci się wziąć prysznic (szybki, bo ciepła woda z bojlera wystarcza tylko na 10 minut) i nie nachlapałeś za bardzo. Teraz warto wysuszyć włosy. Aha! Ale gdzie wetknąć wtyczkę suszarki? Na pewno nie do gniazdka w łazience.

W angielskich łazienkach, broń Boże, nie ma gniazdek. Przecież to mogłoby być niebezpieczne! Nad twoim bezpieczeństwem czuwa jeszcze kilka przydatnych urządzeń w angielskim domu. Wyłączniki przy gniazdkach należą do mniej uciążliwych - włączasz czajnik, czekasz, czekasz, czekasz i... nic. Za to alarm przeciwpożarowy, to jest dopiero zabawa. Udało ci się nie zapomnieć o włączeniu gniazdka i woda się zagotowała - brawo! Tylko dlaczego cały dom wypełnia przeraźliwie wibrujący dźwięk?

Wróćmy do wykładzin, które wyspiarski naród wyjątkowo sobie upodobał. W eleganckim angielskim domu wszystkie podłogi są wyłożone wykładziną. Jeśli dom jest bardzo elegancki, wykładzina jest biała, jeśli mniej – jasnobeżowa. Nadrzędnym życiowym celem angielskiej pani domu jest utrzymanie wykładziny w nieskazitelnej czystości. Zapomnij o plamach z czerwonego wina czy sosu do spaghetti. To nie ma prawa się zdarzyć. Wykładzinę należy odkurzać codziennie, zwłaszcza jeśli dom jest wyjątkowo elegancki, a wykładzina jeszcze bardziej szykowna ma ‘włos’.

Tenże włos pojawia się:
- w zupie, kiedy zaprosisz na obiad teściową,
- w kanapce, którą zrobisz mężowi do pracy, a on poczęstuje nią szefa,
- w ustach każdego ‘wyjątkowo wrażliwego’ dziecka przyjaciół.
Co rano należy: odkurzyć, odplamić, wyszorować kapcie, buty i kółka od dziecięcego wózka, umyć nogi. Jeśli wychodzisz z domu, pamiętaj, żeby zawsze mieć w torebce czyste skarpetki, które założysz na progu.

Kiedy podłoga lśni czystością, możesz zabrać się za inne porządki. Od razu zapomnij o myciu okien, które otwierają się na zewnątrz, nawet na ósmym piętrze wieżowca. Możesz je co najwyżej uszczelnić - podwójne szyby to wciąż rzadkość na Wyspach. Lepiej zajmij się zmywaniem naczyń. W tym celu:
a) nalej wody do miski w zlewie
b) odkręć kran - uważaj, żeby się nie poparzyć (Kuchenny kran to osobna historia. Jest co prawda jeden, ale strumienie zimnej i gorącej wody nie mieszają się. Ciekawe, który z nich nie chce spoufalać się z drugim?)
c) wlej do miski płyn do naczyń
d) zanurz naczynia w płynie i ustaw na suszarce.

Pamiętaj, żeby pod żadnym pozorem nie płukać naczyń. Na Wyspach to po prostu nie uchodzi. A może to jest niebezpieczne?


hahaha no tego to jeszcze nieslyszalem :) ciekaw jestem czy to co tu pisze spelni sie w moim lokum... dwa krany?? ::szczena :lol:

Bartsun


Śr 21 cze, 2006 19:54

Marta, ::pijacy

Avatar użytkownika
enigma
Weteran

  • Posty: 473
  • Dołączył(a): Wt 14 lut, 2006 12:41
  • Lokalizacja: England

Następna strona Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości

Powrót do Forum ogólne