Strona 2 z 2

PostNapisane: Cz 23 lip, 2009 12:14
przez selena
noooo dawajcie dawajcie zaczynam sie czuć mniej osamotniona :mrgreen:

PostNapisane: Cz 23 lip, 2009 13:27
przez Lucy
Niestety w przypadku mojego synka, pralka jest interesujaca glownie z powodu migajacych swiatelek i frajda jest z wlaczaniem i wylaczaniem, czasem wlaczy jakis program i uruchomi pralke. Pomoc w robieniu prania ogranicza sie do wywalania wszystkiego co ja zdarze wlozyc do pralki, a jeszcze lepiej jak juz wszystko jest wyprane i mokre, wtedy mlody chce wszystko wyciagac i rozwlekac po domu :/
Gabrysia podsunela mi dobra mysl, zeby odlaczyc doplyw pradu do pralki, ale niestety w mojej kuchni gniazdko jest tak schowane, ze musialabym za kazdym razem odsuwac polowe sprzetow.

PostNapisane: Pt 24 lip, 2009 20:36
przez madziusiek21
hehe fajnie sie to czytało --troszke mi sie poprzypominalo co moje asy wyczynialy
moj starszy 4latek juz teraz jak mial 1,5 roku posial mi tez komorke --pech chcial ze mialam wyciszone dzwonki przetrzepalam caly dom po 3 dniach jak wstawialam pranie znalazlam w proszku do prania ---drugi as tez przepadal za komorkami i tez mi zasial --takze mialam wyciszone dzwonki --tu akurat poszukiwania trwaly do wieczora bo gdy zrobilo sie ciemno mezczyzna zapukal do drzwi i powiedzial zebym lepiej zabrala z okna ta komorke bo jak tak w nocy bedzie swiecila to moze kogos podkusic(mieszkamykoloprzystanku autobusowego) --takim sposobem znalazlam telefon dzieki milemu panu ---a dzwonil moj maz chyba z 10 razy pod rzad hahaha ---------jejka jakie te nasze babelki sa pomyslowe ----synek moj wlozyl wtyczke psu w nos bo stwierdzil ze ma nos taki sam jak kontakt i sie pyta babci dlaczego ta lampka niedziala skoro ja podlaczyl ---zanim babcia przyszla pies oczywiscie wystrzelil jak z procy --dobrze , ze mamy takiego co nieugryzie tylko sie usunie jak mu sie krzywda dzieje----babcia po dlugich wypytywankach dowiedziala sie ,ze probowal wlaczyc lampke wciskajac psu do nosa wtyczke ----ten to ma pomysly :twisted:

PostNapisane: Cz 27 sie, 2009 12:43
przez Rych
A co powiecie na takich małych malarzy? Zdjecie poniżej....


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:



Obrazek

PostNapisane: Cz 27 sie, 2009 13:02
przez Lucy
Chyba by mnie pol miasta slyszalo, gdybym zobaczyla cos takiego w domu....

PostNapisane: Cz 27 sie, 2009 13:05
przez Rych
Lucy napisał(a):Chyba by mnie pol miasta slyszalo, gdybym zobaczyla cos takiego w domu....


Ciekwae czy olejna czy emulsja? :cheer: :cheer: :cheer: :cheer: :cheer:

PostNapisane: Cz 27 sie, 2009 18:16
przez selena
dech mi zaparło nogi sie ugieły a ręce opadły to dopiero asy ::aplauz

PostNapisane: Pt 28 sie, 2009 08:49
przez Gryzipiórek
Rodzic musiał mieć sporo zimnej krwi, że w takiej sytuacji zaczął od zrobienia zdjęcia...
Osobiście to nie wiem, czy bym zaczęła od prania dzieci czy od prób ratowania telewizora, sofy czy dywanu...
Na dodatek dzieci dwójka, więc nie wiadomo, czy pierwsze ratować młodszego, czy myć starszego, żeby już nic więcej nie wymazał brudnymi rękami, nogami ...

Mój synek wiele zmalował w swoim życiu (między innymi mazakami permanentnymi pomalował nowy monitor do komputera), ale do tych artystów to mu wiele brakuje...Na szczęście.

PostNapisane: Pt 28 sie, 2009 09:40
przez rebelradiator
Gryzipiórek napisał(a):Rodzic musiał mieć sporo zimnej krwi, że w takiej sytuacji zaczął od zrobienia zdjęcia...


Mysle, ze to byl efekt bezsilnosci ;) Czasem robimy dziwne rzeczy w sytuacjach stresowych. Ja chyba siadlbym w srodek ;)

No chyba, ze to living tesciowej :D

PostNapisane: Pt 28 sie, 2009 09:43
przez Rych
To wam powiem co wam powiem, ale oglądam te zdjęcie po raz n-ty i ciągle się śmieje :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Ten straszy chyba się zreflektował że rodzic ma nietęgą minę, ale ten młodszy (urobiony po pachy), patrzy co jeszcze by wymalować :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

PostNapisane: Śr 02 wrz, 2009 12:14
przez Lucy
Kiedy znowu wozeczkowe?? Moze bysmy sie sprezyli zanim pogoda zupelnie sie popsuje??

PostNapisane: Cz 03 wrz, 2009 20:40
przez galareta
Ja tez mialam przygody z kupka mojego wowczas rocznego dziecka:)
Pewnego razu wchodze do pokoju a moje sloneczko siedzi i bawi sie w najlepsze swoja wlasna kupka która z ogromna radoscia wciera w dywan i w siebie jakby to byla maseczka upiekszajaca ;)
Szok!!!

PostNapisane: Pn 07 wrz, 2009 22:08
przez sylwia30s
kiedys bylam z moja corka w kosciele i chcialam isc do spowiedzi (moje dziecko mialo 3 lata, bo teraz to juz panna)a ze byla naprawde jak djabel wcielony to ja straszylam kim sie dalo no i w kosciele zaczelam ksiedzem .... podeszlam do konfesjonalu ukleklam gotowa wyznawac swoje grzechy a moje dziecko podeszlo i prosi zebym nic mu nie mowila ze bedzie grzeczna.. kiwnelam dziecku na zgode a moje dziecko weszlo do ksiedza i na caly glos MOJA MAMA I TAK CI NIC NIE POWIE razem z ksiedzem zaczelismy sie smiac ...dostalam rozgrzeszenie i tyle ,bylo po spowiedzi ..... pozdrawiam

PostNapisane: Śr 09 wrz, 2009 15:57
przez ggate
Moje dziecko co prawda jeszcze za male na podobne numery - ale czekam z niecierpliwoscia :lol:
A propos kosciola przypomnial mi sie dowcip bratanka - czterolatka.
Mama poszla z nim do kancelarii parafialnej cos zalatwic i trafili akurat na ksiedza - opiekuna ministrantow (do ktorych nalezal wowczas starszy brat naszego bohatera). no i jak to z ksiedzem pitu pitu jaki ladny chlopczyk pitu pitu :blahblah:
i wreszcie ksiadz pyta - a ty jak bedziesz wiekszy to bedziesz tez ministrantem?
na co dziecko z oburzeniem:
- co?! ja ministrantem?! ja bede BOGIEM!!!!
:master: