Komunikacja jest nie dostosowana do potrzeb,a niektorzy kierowcy traktuja pasazerow,jak zlo konieczne.
Przewoznicy nie dbaja o swoj biznes,ktorym jest biznes pasazerow.Zapomnieli,ze obydwa sie lacza.
W Polsce jest to(w wielu miastach) lepiej pomyslane :wink:
Polacy w Newcastle
Posty: 34
• Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
N 29 paź, 2006 19:16
Nie tyle lepiej pomyslane, co dotowane przez panstwo. Tutaj komunikacja miejska jest operowana jako prywatny business bez jakichkolwiek dotacji (niestety), i nierentowne liniie i godziny sa wycofywane. Dlatego tez komunikacja publiczna w Ncl i okolicach dziala tak jak dziala
bary napisał(a):Komunikacja jest nie dostosowana do potrzeb,a niektorzy kierowcy traktuja pasazerow,jak zlo konieczne.
Przewoznicy nie dbaja o swoj biznes,ktorym jest biznes pasazerow.Zapomnieli,ze obydwa sie lacza.
W Polsce jest to(w wielu miastach) lepiej pomyslane :wink:
Nie tyle lepiej pomyslane, co dotowane przez panstwo. Tutaj komunikacja miejska jest operowana jako prywatny business bez jakichkolwiek dotacji (niestety), i nierentowne liniie i godziny sa wycofywane. Dlatego tez komunikacja publiczna w Ncl i okolicach dziala tak jak dziala
Duende
Bywalec
- Posty: 242
- Dołączył(a): Wt 21 lut, 2006 21:33
Pn 30 paź, 2006 01:57
A wiecie, mi się akurat ta komunikacja miejska podoba.
Moje dotychczasowe doświadczenia (tzn. sprzed przyjazdu) wskazują, że przynajmniej w moim mieście (warszawa) autobusy jeżdża jak chcą i jeśli trafiają w rozkład to tylko przypadkiem. No chyba, że kierowca ma cynk o czekajacym na trasie kontrolerze - wtedy mamy podobny cyrk jak tutaj, albo pędzi na złamanie karku, albo czeka aż staruszki dojdą pieszo z nastepnego przystanku.
Ale nigdy zaden kierowca polskiego autobusu nie zatrzymal się miedzy przystankami, bo zapomniałam że pora się zbierać, za to ci w angielskich busach ze stoickim spokojem przyjmuja moje nieangielskie problemy i brak orientacji w terenie. Poza tym naprawdę są bardzo mili, czasem nawet próbują zagadać po polsku, no i są naprawde bardzo cierpliwi.
A pasazerowie - nigdy nie widziałam ludzi pchających się do autobusu, a siedzący na miejscach uprzywilejowanych młodzi ludzie z reguły gadają po polsku.
I to że właściwie zawsze są miejsca siedzące, że nie spotkałam jeszcze pasażerów smierdzących jak warszawscy kloszardzi okupujący autobusy i tramwaje-same plusy.
wow, ale sie rozgadalam...
nie myslałam, że tak rusza mnie komunikacja
Moje dotychczasowe doświadczenia (tzn. sprzed przyjazdu) wskazują, że przynajmniej w moim mieście (warszawa) autobusy jeżdża jak chcą i jeśli trafiają w rozkład to tylko przypadkiem. No chyba, że kierowca ma cynk o czekajacym na trasie kontrolerze - wtedy mamy podobny cyrk jak tutaj, albo pędzi na złamanie karku, albo czeka aż staruszki dojdą pieszo z nastepnego przystanku.
Ale nigdy zaden kierowca polskiego autobusu nie zatrzymal się miedzy przystankami, bo zapomniałam że pora się zbierać, za to ci w angielskich busach ze stoickim spokojem przyjmuja moje nieangielskie problemy i brak orientacji w terenie. Poza tym naprawdę są bardzo mili, czasem nawet próbują zagadać po polsku, no i są naprawde bardzo cierpliwi.
A pasazerowie - nigdy nie widziałam ludzi pchających się do autobusu, a siedzący na miejscach uprzywilejowanych młodzi ludzie z reguły gadają po polsku.
I to że właściwie zawsze są miejsca siedzące, że nie spotkałam jeszcze pasażerów smierdzących jak warszawscy kloszardzi okupujący autobusy i tramwaje-same plusy.
wow, ale sie rozgadalam...
nie myslałam, że tak rusza mnie komunikacja
pikchu
Początkujący na forum
- Posty: 5
- Dołączył(a): Wt 14 lut, 2006 15:07
- Lokalizacja: gateshead
Posty: 34
• Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości